7 życiowych lekcji od 2023 roku.

7 życiowych lekcji od 2023 roku

2023 rok wiele mnie nauczył. Mam wrażenie, że zrobiłam większy progres, niż przez całe swoje wcześniejsze życie (a przecież już ćwierć wieku za mną!). Jesteś ciekawa, jakie lekcje wyciągnęłam z ostatnich 12 miesięcy? W takim razie zapraszam do czytania!

Życiowe lekcje, które dał mi 2023 rok

Na początku 2023 roku stworzyłam sobie stronę w Bullet Journalu, na której miałam zamiar zapisywać, czego się nauczyłam. Zebrałam 7 lekcji i wypisuję je tutaj w takiej kolejności, w jakiej mam je w notesie.

1. „Nie chce mi się” to słaba wymówka

To zdanie pojawiało się w mojej głowie wielokrotnie, bo… mi się naprawdę nie chce. Bardzo rzadko czułam chęć do działania. Nie chciało mi się zmywać, pracować, ćwiczyć… Ale wiesz, co? To słaba wymówka, bo gdybym faktycznie nie robiła tego, czego mi się nie chciało – nie robiłabym praktycznie nic (za wyjątkiem jedzenia słodyczy, czytania, leżenia i czasem w jakimś zrywie natchnienia czegoś innego).

Dlatego uznałam, że to, że mi się nie chce, nie może być moją wymówką. Nawet wczoraj patrząc na zlew pełen naczyń myślałam sobie, jak bardzo mi się nie chce tego robić. Ale potem uznałam, że dziś też mi się nie będzie chciało. Więc pozmywałam i teraz jest łatwiej.

Tak samo ze sportem. Nie chce mi się szykować maty, przebierać, włączać treningu czy robić go samodzielnie. Ale jeszcze bardziej nie chcę bólu pleców i czucia się jak staruszka w wieku 25 lat (nie, żarty o tym, że coś mi strzyka w kręgosłupie wcale nie są śmieszne).

Zaczęłam wchodzić w relację z moim nie-chce-misiem. Poznajemy się. Staram się zrozumieć, kiedy dochodzi do głosu. Ale przede wszystkim staram się mu udowodnić, że jego zdanie nie ma najmniejszego znaczenia i o ile nie jestem chora czy po nieprzespanej nocy, mogę zrobić to, co zaplanowałam (lub chociaż część).

2. Życie jest łatwiejsze, niż się to wydaje

Do tego wniosku doszłam po lekturze książki „Kintsugi. Jak czerpać siłę z życiowych trudności”. Był tam fragment o siedzeniu na mrowisku. Są ludzie, którzy tylko narzekają na mrówki gryzące ich w tyłek. Ale są też tacy, którzy przesiadają się w inne miejsce.

✨ Przeczytaj także: Życiowe trudności Cię przytłaczają? Zobacz, jak sobie z nimi radzić | „Kintsugi. Jak czerpać siłę z życiowych trudności” Tomás Navarro

I wiesz, co? Czasem to naprawdę jest takie łatwe. Wystarczy zrobić ruch, by pozbyć się problemu. Wyszłaś z domu i okazało się, że pada? Wróć po parasol. Mokniesz kilka razy w tygodniu? Kup płaszcz przeciwdeszczowy. Zapominasz o ważnych rzeczach? Zapisuj w kalendarzu w telefonie i ustawiaj przypomnienia. Mąż Cię nie rozumie? W takim razie powiedz mu wprost, co siedzi Ci w głowie.

3. Gdy wiem, po co mi nawyk, o wiele łatwiej go wdrożyć

W 2023 roku pokochałam „dlaczego”. Odpowiadam sobie na to pytanie bardzo często, także przy wprowadzaniu nawyków. Do niektórych z nich miałam już wiele podejść, ale ciągle mi się nie udawało. Aż do 2023 roku, gdy usiadłam spokojnie i zastanowiłam się, po co mi są te konkretne nawyki. Znalazłam powody, które są mi bliskie i które sprawiły, że wprowadzanie nawyków poszło niemal jak z płatka.

Opowiadałam więcej w tym podcaście:

✨ Wolisz czytać? Nie ma problemu: Jak zmienić swoje życie w rok? (bez spektakularnych zmian)

4. Nie ma czegoś takiego jak brak ręki do roślin

Kiedyś myślałam, że nie mam ręki do roślin. Uśmiercałam większość, ale to nie przeszkadzało mi w kupowaniu nowych. Marzyłam jednak o posiadaniu ogromnej monstery czy kwitnącego skrzydłokwiatu. Chciałam też, żeby mój zamiokulkas nie umierał. Więc zaczęłam się uczyć.

Rozłożyłam to na jakieś 2 tygodnie. Szukałam informacji o moich roślinach. Sprawdzałam, czego potrzebują, jak je pielęgnować, gdzie postawić. Wymieniłam im ziemię na taką, jaką lubią. Kupiłam nawozy. Zrobiłam harmonogram podlewania i innych zabiegów.

A teraz moje rośliny wyglądają o niebo lepiej. Zamiokulkas, który umierał, wypuścił dwie nowe gałązki. Monstera – kilka liści. Opuntia jest praktycznie dwa razy większa… a to dopiero początek.

5. Mogę w każdej chwili zrezygnować z tego, co mi nie służy

To trochę wynika z lekcji o tym, że życie jest łatwiejsze, niż się wydaje. Potrafiłam tkwić w tym, co mi nie służy, mówiąc sobie, że przecież zawsze tak robiłam”. Głupie, wiem.

Gdy uświadomiłam sobie, że mogę:

  • zerwać ze złymi nawykami, gdy poczuję taką potrzebę,
  • przestać robić coś, co kiedyś było okej, ale już nie jest,
  • przestać rozmawiać z ludźmi, którzy wysysają ze mnie energię…

Poczułam się o wiele lżej.

Nie twierdzę, że pozbycie się złego nawyku jest proste (szczególnie, jeśli jest z nami „od zawsze”). Ale jeśli zrozumiesz, że jesteś w stanie to zrobić (gdy włożysz w odpowiednią ilość pracy), będzie Ci o niebo łatwiej niż wtedy, gdy nie będziesz w to wierzyć.

Zastanów się, czy jak myślisz „i tak nie uda mi się rzucić palenia”, to masz jakąkolwiek szansę na sukces? Raczej nie, bo sama będziesz sabotować swoje działania. Za to jeśli będziesz mówić sobie, że możesz zrezygnować z tego, co Ci nie służy – będziesz podświadomie chciała udowodnić sobie i innym, że potrafisz to zrobić. A wtedy dasz radę.

6. Gdy wydaje Ci się, że stoisz w miejscu, spójrz na swoje życie sprzed roku

Moim słowem na 2023 rok było „step”. Chciałam iść krok po kroku i osiągać swoje cele. Po drodze nie raz i nie dwa myślałam, że stoję w miejscu (albo nawet się cofam). A wtedy spojrzałam na to, jak wyglądało moje życie na początku 2023 roku. Przeczytałam też wszystkie wspomnienia, które zapisałam oraz strony z praktyką wdzięczności. Zobaczyłam, jak wiele się przez ten rok zmieniło.

Dlatego nie widziałam tego od razu? Bo zmiany były stopniowe. Z dnia na dzień praktycznie niezauważalne. Ale robiąc takie przed i po 2023 roku wiem, że te małe kroki pozwoliły mi na przejście bardzo długiej drogi. I jestem za to ogromnie wdzięczna.

✨ Przeczytaj także: Czym jest One Little Word? Wybierz swoje słówko i poznaj moje

7. Wizja może się zmieniać

I ostatnia życiowa lekcja od 2023 roku, choć jeszcze nie koniec wpisu. W grudniu usiadłam do tworzenia mojej wizji życia. Robiłam to z warsztatem Kasi Mistacoglu. Niektóre ćwiczenia już znałam, ale inne były dla mnie nowością. Tym razem nie konsultowałam się z nikim, nie myślałam o tym, co wypada, a co nie. Tworzyłam swoją własną, osobistą i tylko moją wizję życia. Wyszła wspaniała i… totalnie inna od poprzedniej.

Wizja może się zmieniać, bo my się zmieniamy. Może wydawać nam się, że coś jest super, ale gdy tego spróbujemy, okaże się, że jednak nie jest. Kiedyś myślałam, że podróżowanie do gorących krajów jest fajne. Poleciałam na Maltę, a potem powiedziałam sobie, że nigdy więcej nie spędzę wakacji w takich temperaturach. Wolę drobne wyjazdy wiosną i latem, które nie parzy do czerwoności.

Zmieniła się też moja wizja zdrowego odżywiania. Wcześniej chciałam się na siłę dopasować do zaleceń. Ale za bardzo kocham słodycze i czarną herbatę, by to robić. Tym razem nie stawiam na wszystko albo nic. Daję sobie przestrzeń na takie smaki, jakie lubię. Warunek jest jeden: 80% zdrowego odżywiania.

Co z tego wynika?

Te wszystkie lekcje łączą się pod jednym szyldem, który spadł na mnie pod koniec roku. I ta główna lekcja, która mnie tak uderzyła, brzmi: nie musisz się etykietować.

Nie musisz być jakaś. Nie musisz być kimś. Nie musisz się szufladkować. Nazywaj to, jak chcesz.

Jeszcze kilka tygodni temu uważałam się za minimalistkę. Liczyłam rzeczy, które mamy w domu. Pilnowałam, by więcej ubywało niż przybywało. Wręcz na siłę ograniczałam zakupy. I nawet nie zauważyłam, kiedy zaczęło mi to szkodzić. Myślałam, że chcę mieć minimum rzeczy. A tu wcale nie chodziło o to.

Tak naprawdę chciałam mieć jak największe oszczędności. Tylko że nie myślałam o tym, by zarabiać więcej, a o tym, by ciąć koszty. Wpadałam powoli w paranoję i wkurzałam się, gdy trzeba było iść na zakupy (choćby po pieczywo, gdy się skończyło).

W pewnym momencie uznałam, że mam tego już dość. Przestałam zapisywać, ile rzeczy kupiliśmy, a ilu się pozbyliśmy. Przestałam na siłę odgracać mieszkanie. Nie denerwowałam się liczbą prezentów, które dostało moje dziecko.

Przestałam nazywać samą siebie minimalistką, bo czułam, że mi to nie służy. Dużo pracy jeszcze przede mną, ale dojście do tego wiele dla mnie znaczy. Tak samo jak wszystkie życiowe lekcje, które dostałam w tym roku.

A jakie życiowe lekcje Ty wyciągnęłaś z 2023 roku?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *