Kolejny dzień, kolejna lista zadań, która wydaje się nie mieć końca. Dzieci, praca, dom, rodzice, znajomi – wszystko pilne, wszystko ważne. A Ty znów kończysz dzień z poczuciem, że się nie wyrabiasz. Brzmi znajomo? Pokażę Ci, jak wyznaczać priorytety, by lista zadań stała się znacznie krótsza.
Dlaczego czujesz, że wszystko jest pilne/tak samo ważne?
Jeśli kiedykolwiek pomyślałaś sobie: *nie wyrabiam się z zadaniami, co robić? *– jesteś w dobrym miejscu. Pokażę Ci krok po kroku, jak poradziłam sobie z moim milionem zainteresowań i projektów, których kurczowo się trzymałam, tracąc własne dobre samopoczucie i zdrowie.
Ale Klaudia, wszystko wydaje się ważne. Jak wybierać?
A wiesz, skąd w ogóle bierze się poczucie, że tak samo ważne jest prasowanie, gotowanie obiadu, praca, zajmowanie się dzieckiem itd.? Tak sobie myślę, że musimy cofnąć się jeszcze do czasów szkolnych, gdy każdy nauczyciel uważał, że jego przedmiot jest tak samo ważny. Brałam sobie te słowa do serca i przykładałam się do każdej lekcji. Efekt? Średnia ponad 5,5 na koniec podstawówki, jakieś 5,1 na koniec gimnazjum i ponad 5 na koniec technikum. Fajnie, prawda?
Tylko problem jest taki, że w „życiu” zaczęłam myśleć, że wszystko jest tak samo ważne. Przemęczenie nie było mi obce, więc żyłam sobie z nim nadal, łapiąc 10 srok za ogon (a nawet więcej). Pracowałam na etacie, ćwiczyłam, pisałam bloga, tworzyłam własne miejsce w sieci, gotowałam, sprzątałam, miałam jakieś życie towarzyskie i co chwilę wymyślałam sobie coś nowego.
Gdy pojawiło się dziecko… robiłam dokładnie to samo: studia, praca, dziecko, dom, kursy, ćwiczenia… wszystko wydawało mi się tak samo ważne i z niczego nie potrafiłam zrezygnować.
Aż coś we mnie pękło i dotarło do mnie, że nie muszę robić wszystkiego. Mogę nauczyć się wybierać to, co dla mnie ważne.
Rzuciłam studia, założyłam swoją firmę (na którą pracowałam przez ostatnie lata) i zaczęłam świadomie rezygnować z tego, co mniej ważne, mniej istotne.
Pułapka „wszystko albo nic”
Jesteśmy uczone (i to nie tylko w szkole), że „jak masz tak byle jak robić, to lepiej nie rób wcale”. I to jest kolejna pułapka, przez którą mamy za dużo na głowie. Bo zaczynamy się przykładać tak samo do wszystkiego. Gotujemy najlepsze obiady. Pieczemy najlepsze ciasta. Chcemy być najlepszymi mamami. W pracy bierzemy na siebie więcej niż trzeba, by dostać tytuł „Pracownika roku”. Nawet pranie robimy najlepiej na świecie – z prasowaniem każdej skarpetki, bo co ludzie sobie pomyślą. Sprzątamy cały dom tak, by SANEPID nie miał się do czego przyczepić, no bo jak to tak posprzątać tylko łazienkę…
Pułapka „wszystko albo nic” burzy równowagę życiową. Bierzemy na siebie zdecydowanie zbyt dużo przez to, że nie potrafimy odpuścić mniej ważnych rzeczy. Znam nawet osobę, która co tydzień kazała córce czyścić szczoteczką do zębów fugi w łazience – bo miało być idealnie czysto. Czy to serio było aż tak istotne? Czy nie wystarczyłoby robić tego zdecydowanie rzadziej?
Jeśli tkwisz w tej pułapce, za chwilę – w dalszej części tego artykułu – dam Ci konkretne wskazówki, jak z niej wyjść. Ale zanim, to jeszcze jedna ważna rzecz:
Kiedy ostatni raz powiedziałaś „nie”?
No właśnie, kiedy ostatni raz powiedziałaś „nie”? Domyślam się, że jesteś dorosłą kobietą (być może nawet masz swoje dzieci). Dlaczego więc nadal zachowujesz się jak ta uczennica, która nie potrafi olać najmniej ważnego przedmiotu, tylko uczy się po nocach ze wszystkiego, bo boi się reakcji nauczycieli i rodziców?
Jesteś dorosła, sama decydujesz o swoim życiu. To, że ktoś Cię o coś prosi… To, że masz „milion rzeczy do zrobienia” nie oznacza, że musisz to wszystko robić. Możesz mówić „nie”. O tym, jak to robić, będzie w dalszej części artykułu.
Prawda, której nikt Ci nie mówi: nie możesz mieć wszystkiego
Wiem, że gdy tylko wejdziesz na Instagram, zasypuję Cię lawina komunikatów:
- wystarczy się dobrze zorganizować,
- chcieć to móc,
- możesz wszystko,
- wystarczy się bardziej postarać,
- marzenia trzeba spełniać,
- nie odpuszczaj,
- nie możesz być słaba.
Wiem, bo też te komunikaty widzę. I wiesz, co? Wkurzają mnie! Serio wkurzają, bo chociaż każda z nas ma 24 godziny na dobę, to nie są to te same 24 godziny. Zobacz:
- pracuję w swojej firmie ok. 6 godzin na dobę, ale za to spać muszę minimum 8 godzin, bo inaczej nie funkcjonuję dobrze, do tego dochodzi opieka nad dzieckiem w spektrum autyzmu i endometrioza, na którą choruję. Nie mam do pomocy babć ani dziadków, bo wszyscy pracują (i mieszkają 25+ km od nas),
- inna mama pracuje na etacie 8 godzin dziennie + 2 godziny spędza na dojazdach, ma dwójkę neurotypowych dzieci w wieku szkolnym, a do tego jej rodzice są na emeryturze i chętnie zajmują się wnukami…
Takich sytuacji mogłabym wypisać miliony, bo każda z nas ma inne życie, inne wyzwania, inne trudności i inne marzenia. Nie porównujmy się i przestańmy udawać, że każda z nas może wszystko. Bo uważam, że może i możemy wszystko, ale niekoniecznie wszystko na raz i niekoniecznie w naszej aktualnej sytuacji.
Goniąc za wszystkim, ponosisz ogromne koszty
Poza tym goniąc za wszystkim i udając superwoman ponosimy ogromne koszty:
- jesteśmy ciągle zmęczone, a przez to szybciej się denerwujemy i jesteśmy mniej efektywne (zwykłe zadania w pracy czy w domu zajmują nam przez to więcej czasu),
- jesteśmy rozkojarzone (mylą nam się różne rzeczy i po 10 razy sięgamy do śmietnika w poszukiwaniu instrukcji gotowania ryżu, bo jakoś nie możemy jej zapamiętać),
- czujemy się, jakbyśmy miały rozdwojenie jaźni (jedna nasza część chce innego życia, a druga nadal zapieprza, bo nie potrafi z niczego zrezygnować).
Nie muszę chyba mówić, że cierpi na tym zarówno nasz dobrostan, jak i nasze relacje…
Jak radzić sobie z przeciążeniem, z przemęczeniem i z frustracją, które wynikają z nadmiaru zadań?
Świadome rezygnowanie nie jest porażką
Najlepiej codziennie powtarzać sobie, że świadome rezygnowanie nie jest porażką, a siłą. Na początku w te słowa nie będziesz wierzyć, ale z czasem staną się kolejną prawdą, pod którą będziesz mogła się bez wyrzutów sumienia podpisać.
A świadome rezygnowanie jest siłą, bo:
- pozwala podejmować świadome wybory na temat nie tylko tego, co chcemy robić, ale przede wszystkim czego już w swoim życiu nie chcemy,
- ułatwia work-life balance – bo potrafimy powiedzieć „dość”,
- uwalnia nam czas na to, co naprawdę ważne.
Gdyby to było takie proste!
Wiem, że nie jest. Dlatego mam dla Ciebie kilka ćwiczeń, które pomogą Ci świadomie wyznaczać priorytety.
Jak wyznaczać priorytety? System, który naprawdę działa
Niech zgadnę: przetestowałaś już milion sposobów planowania, ale żaden z nich na dłuższą metę nie działa i nadal zastanawiasz się, jak radzić sobie z nieskończoną listą zadań. Byłam w tym miejscu.
Namiętnie czytałam wszystko o zarządzaniu sobą w czasie. Artykuły, książki… szukałam idealnego sposobu planowania, który będzie dopasowany do mnie.
Trafiłam na „Getting Things Done” i tak się umęczyłam, wprowadzając tę metodę, że odpadłam w połowie. Nie tego chciałam.
Trafiłam na Pomodoro. Praca w 25-minutowych blokach mnie męczyła. Co się skupiłam, trzeba było robić przerwę.
Zasada 2 minut skończyła tak, że przez pół dnia nie zrobiłam nic sensownego, bo ciągle znajdowało się coś, co dało się zrobić w 2 minuty.
Potem przyszedł time-blocking. Widziałaś te piękne kalendarze na YouTubie czy Pintereście?
Zaplanowana. Każda. Minuta. Życia. Idealnie, prawda? Niby tak. A potem przychodzi dodatkowa 💩 i wszystko szlag trafia.
W końcu przestałam szukać kolejnych metod planowania. Zamiast tego skupiłam się na tych trzech krokach.
Krok 1: Wartości i priorytety
Wyznaczyłam swoje najważniejsze wartości (kolejność bez znaczenia):
- ciekawość,
- relacje,
- kreatywność,
- wolność,
- świadomość.
Chodzi mi po głowie mała zmiana, ale muszę do tego usiąść na spokojnie. Tutaj znajdziesz artykuł o wyznaczaniu wartości.
Za to moimi priorytetami są:
- sen & odpoczynek,
- zdrow(sz)e odżywianie,
- aktywność fizyczna (ruch),
- spokój w ciele i w głowie,
- ciekawość świata,
- uważność.
Jak wyznaczać priorytety? Dowiesz się tego tutaj.
Dzięki tej wiedzy potrafię na bieżąco odróżniać zadania naprawdę ważne od tych, które warto zrobić (ale nie są „obowiązkowe”).
Przykład: mam na liście zrobienie zakupów, ugotowanie obiadu, posprzątanie łazienki. Czasu niewiele, więc wybieram zakupy i obiad, bo zdrow(sz)e odżywianie jest dla mnie ważniejsze niż czysta łazienka (ją przekładam na inny dzień).
Krok 2: Co by się stało, gdybym tego nie zrobiła?
Zrobiłaś pierwszy krok, ale nadal trudno jest Ci zdecydować, co jest serio ważne? By prioretyzacja zadań była dla Ciebie łatwiejsza, zadaj sobie pytanie:
Co by się stało, gdybym tego nie zrobiła?
Wróćmy do przykładu:
- zakupy – jeśli ich nie zrobię konkretnie w sobotę, w niedzielę sklepy będą zamknięte i będę miała problem, bo nie mam już takich składników, z których dałoby się zrobić obiad,
- gotowanie obiadu – jeśli tego nie zrobię, nadal mogę zadbać o zdrow(sz)e odżywianie, jedząc np. kanapki z dużą ilością warzyw na obiad (ale jeśli ten obiad ugotuję, jutro już nie będę musiała, bo robię na dwa dni),
- sprzątanie łazienki – jeśli tego nie zrobię, nadal nie będzie idealnie czysto (ale też nie jest superbrudno, bo np. umywalkę przecieram na bieżąco).
Przy naprawdę małej ilości czasu postawiłabym tutaj na zakupy.
Krok 3: Co jest naprawdę ważne?
Wiem, że organizacja czasu (a już szczególnie zarządzanie czasem dla mam) jest trudne**. Chcemy dużo, wszystko jest tak samo ważne, a potem nie wyrabiamy na zakrętach.** Jeśli poprzednie dwa sposoby Ci nie pomogły (albo pomogły, ale lista zadań nadal jest trochę długa), to mam dla Ciebie jeszcze jedną podpowiedź. Tym razem jednak skupimy się na tym, jak odróżnić pilne od ważnego.
Zobacz na przykładach:
- jeśli jesteś nauczona, że trzeba prasować pranie, to sterta piętrząca się w sypialni wydaje się pilna. Ale pytanie, czy to jest naprawdę ważne? Dla mnie osobiście nie i zrezygnowałam z prasowania po pierwszej turze ubranek dla noworodka. Nie prasowałam dziecku ubranek, nie pracuję ubrań sobie. Jak mąż zakłada elegancką koszulę, ogarnia ją sobie sam (ostatnio dziecku też prasował na występ). Ale wciąż – to pojedyncze sztuki.
💡 Rada: zastanów się, czy wszystkie pilne zadania, które czekają, są dla Ciebie ważne (jeśli nie wpływają na Twoje życie, jak u mnie prasowanie, to może warto przestać je robić?).
- odebrałaś wyniki krwi i wydają się być nieciekawe. Musisz umówić wizytę u lekarza jak najszybciej i się na nią udać – tutaj mamy zadanie, które jest zarówno pilne, jak i ważne (bo chodzi przecież o Twoje zdrowie).
💡 Zadania, które są pilne i ważne, wpisujemy od razu w kalendarz.
- chciałabyś wydziergać dla mamy sweter na urodziny. Są one za niecałe cztery miesiące, a na wykonanie swetra potrzebujesz ok. miesiąca. Jest to zadanie ważne, ale nie jest pilne.
💡Jeśli masz aktualnie mało czasu, takie zadania zostaw na później.
Case study: Jak odzyskałam „kontrolę” nad swoim czasem
Wydaje Ci się, że nigdy tego nie ogarniesz, a Twoja lista zadań zawsze będzie długości papieru toaletowego? Też mi się tak wydawało…
Przed: Chciałam wszystkiego i ciągle goniłam
Kiedyś myślałam, że przemęczenie jest nieodłącznym elementem mojego życia. Jeszcze w technikum moje listy zadań miały trzy strony (powtórzę TRZY STRONY!) w notesie (takim formatu B5, żeby było ciekawiej). Nie potrafiłam ich skracać, nigdy się nie wyrabiałam i byłam tym przytłoczona. Gdy zaczęłam pracę, gdy zaczęłam studia, gdy zaszłam w ciążę… wszystko wyglądało tak samo. Nie potrafiłam odpuszczać, nie potrafiłam rezygnować. Wszystko było tak samo ważne – tylko nie ja, bo dla siebie jako tako nie miałam już za dużo czasu.
Po: Potrafię wybrać to, co dla mnie naprawdę ważne
Teraz mam dziecko w spektrum autyzmu, prowadzę swoją firmę, utrzymuję najwięcej relacji w całym swoim życiu, rozwijam się, dziergam, czytam… Mam na to wszystko czas, ale nie na wszystko na raz. Codziennie decyduję, na czym się skupiam. I mam czasem dwa tygodnie bez dziergania, bo w tym czasie odhaczam inne, ważniejsze zadania. Żongluję tym wszystkim, by utrzymać względną równowagę i dobrze mi to idzie.
3 proste ćwiczenia na start
Też tak chcesz? To oprócz poprzednich trzech kroków proponuję Ci dodatkowe trzy zadania. Zanim jednak do nich przysiądziesz, pamiętaj że Twoje tempo to dobre tempo. Nie musisz wprowadzać wszystkich zmian na raz. Możesz to robić stopniowo, spokojnie.
Ćwiczenie 1: Inwentaryzacja obowiązków
Na początek najważniejsze. Jeśli zastanawiasz się, jak radzić sobie z przeciążeniem i jak przestać czuć się przytłoczoną obowiązkami, to mam dla Ciebie odpowiedź, która może Cię nie usatysfakcjonować: to nie z Tobą jest coś nie tak. To nie Ty musisz sobie z tym radzić. Powinnaś za to (a rzadko używam tego słowa) przestać sobie utrudniać życie tam, gdzie tego nie trzeba i… skrócić listę obowiązków.
💡 Zastanów się, jakie są sfery Twojego życia i co w ich obszarze robisz (np. bycie mamą: zaprowadzanie dziecka do przedszkola, obcinanie mu paznokci, mycie go, obcinanie włosów…). Pomyśl, których obowiązków możesz się pozbyć (np. czyszczenia fug szczoteczką do zębów), a które możesz znacznie ograniczyć (np. gotowanie obiadów z codziennie → na raz na dwa dni).
Ćwiczenie 2: Test „czy naprawdę muszę to robić?”
Świadoma rezygnacja z części obowiązków sprawi, że będziesz miała więcej czasu na to, co dla Ciebie ważne i jednocześnie będziesz mniej zmęczona. Jeśli zarządzanie obowiązki jest dla Ciebie trudne, zastanawiaj się za każdym razem: czy naprawdę muszę to robić?
Przykład: raz w tygodniu myjesz kuchenkę. Masz to dzisiaj w planie dnia. Patrzysz na kuchenkę, ale ona nie jest brudna. Wyrzuć to zadanie i nie przejmuj się tym – jak się pobrudzi, to umyjesz.
Ćwiczenie 3: Pytanie na „dzień dobry”
I ostatnie zadanie na tym etapie: codziennie rano, zanim siądziesz do tworzenia listy zadań (a jeśli masz ją gotową, to usiądź z gotową), zadaj sobie pytanie: jak się dzisiaj czuję? Na podstawie swojej odpowiedzi zdecyduj, ile jesteś w stanie zrobić, a resztę przełóż na inny termin.
Więcej pytań, które ułatwią Ci skracanie listy zadań, znajdziesz w 🍊 CHECKLIŚCIE WSPIERAJĄCEGO PLANOWANIA. Do pobrania za 0 zł.
Jak mówić „nie” bez poczucia winy
No dobrze, wszystko fajnie, ale potem przychodzi ktoś bliski, prosi o coś, a Ty nie potrafisz odmówić… Niby wiesz, jakie są Twoje granice osobiste, a jednak zamiast „nie”, z Twoich ust wydobywa się „tak” (i to jeszcze zanim zdążysz o tym pomyśleć). Jak nauczyć się mówić „nie” bez poczucia winy?
Gdy presja przychodzi z zewnątrz
Gdy to bliscy proszę Cię o coś, a wiesz, że nie masz teraz na to czasu, możesz wyjaśnić, że naprawdę nie dasz rady im pomóc albo – jeśli faktycznie chciałabyś to zrobić – możesz to zrobić w innym terminie.
A najlepiej odwiedź profil @wysokowrażliwa na Instagramie i zobacz, co radzi w tym temacie Paulina. To ona jest specjalistką w tym temacie.
Gdy to Ty stawiasz sobie zbyt wysokie oczekiwania
Gdy to Ty stawiasz sobie zbyt wysokie oczekiwania, przejdź jeszcze raz przez kroki, o których tutaj mówiłam. Powtarzaj sobie, co jest dla Ciebie naprawdę ważne i że reszta może poczekać.
Skorzystaj też z 🍊 CHECKLISTY WSPIERAJĄCEGO PLANOWANIA, w której znajdziesz więcej sposobów na to, by planować wspierająco i bez presji.
Twój plan działania na najbliższe 7 dni
Podsumujmy sobie wszystko. Samoorganizacja jest według mnie wtedy, gdy potrafimy wybierać to, co naprawdę ważne. Efektywność osobista nie świadczy o tym, jak wiele jesteś w stanie zrobić w ciągu doby, a o tym, czy potrafisz znaleźć czas na najważniejsze zadania i czas dla samej siebie.
Krok 1: Zrób listę wszystkiego, co masz do zrobienia w tym tygodniu
Weź kartkę i wypisz wszystkie swoje obowiązki podzielone na sfery życia:
- dom: sprzątanie, gotowanie, pranie, prasowanie, zakupy…
- praca: konkretne zadania, projekty, spotkania…
- dzieci: opieka, zajęcia, odrabianie lekcji, obcinanie paznokci…
- relacje: spotkania z rodziną, przyjaciółmi, telefony…
- własny rozwój: kursy, książki, hobby…
- zdrowie: wizyty lekarskie, ćwiczenia, dbanie o siebie…
Bądź szczera – wypisz wszystko, nawet te rzeczy, które wydają się oczywiste.
Krok 2: Zadaj sobie trudne pytania
Przy każdym zadaniu z listy zadaj sobie pytania:
- Czy naprawdę muszę to robić?
- Co się stanie, jeśli tego nie zrobię?
- Czy ktoś inny może to zrobić?
- Czy muszę to robić tak często?
- Czy to jest już pilne czy tylko ważne?
- pilne + ważne → rób od razu,
- ważne, ale nie pilne → zaplanuj na później,
- pilne, ale nieważne → deleguj lub zrezygnuj,
- ani pilne, ani ważne → skreśl z listy.
Krok 3: Zdecyduj, z czego w tym tygodniu rezygnujesz
Świadomie zdecyduj, z czego w tym tygodniu zrezygnujesz (to nie musi być na zawsze!).

Krok 4: Pobierz 🍊 CHECKLISTĘ WSPIERAJĄCEGO PLANOWANIA
Potrzebujesz więcej wsparcia w tym temacie? Konkretniejszych wskazówek, jak skracać listę zadań? mam dla Ciebie 🍊 CHECKLISTĘ WSPIERAJĄCEGO PLANOWANIA, dzięki której wszystko stanie się łatwiejsze. Podzieliłam ją na cztery etapy:
🧩 Fundamenty:
➡️ Określisz, co naprawdę jest dla Ciebie ważne
➡️ Poznasz swoje prawdziwe priorytety
➡️ Ustalisz zasady, których będziesz się trzymać
📝 Planowanie w zgodzie ze sobą
➡️ Przejdziesz proces od miesiąca przez tydzień do dnia
➡️ Uwzględnisz swoje naturalne rytmy i potrzeby
➡️ Zostawisz przestrzeń na spontaniczność i odpoczynek
✂️ Skracanie listy zadań na różne sposoby
➡️ Nauczysz się mówić „nie” temu, co nie jest dla Ciebie ważne
➡️ Rozpoznasz, co robisz z przyzwyczajenia (a wcale nie musisz)
➡️ Oddelegujesz to, co możliwe
🧡 Sprawdzanie, czy lista Cię wspiera
➡️ Upewnisz się, że planowanie Cię wspiera
➡️ Dostosujesz podejście do swoich potrzeb
➡️ Uwzględnisz to, że jesteś człowiekiem
🍊 Chcecklista do pobrania tutaj.
Pamiętaj: Twoje tempo to dobre tempo
Nie musisz wprowadzać wszystkich zmian naraz. Wybierz jeden obszar (np. dom) i zacznij od niego. Daj sobie tydzień na przetestowanie nowego podejścia. Jeśli coś nie działa, zmodyfikuj. Jeśli działa – dodaj kolejny obszar.
Najważniejsze: Świadome rezygnowanie to nie porażka, to siła. To dowód na to, że potrafisz podejmować dojrzałe decyzje o swoim życiu. W życiu jest tak samo, jak podczas jazdy samochodem: czasem trzeba zwolnić, żeby bezpiecznie dojechać do celu.


