7 sposobów na radzenie sobie z problemami & cieszenie się życiem pomimo nich [podcast]

Równowaga nie polega na tym, by nie mieć problemów w życiu. Równowaga polega na tym, by umieć wrócić „do siebie”, nawet gdy te problemy są. Bo to, że będą się pojawiały, jest pewne. Niektóre problemy są większe i trudniejsze niż inne – i każda z nas może je odbierać na swój sposób. Metody radzenia sobie z problemami i życia pomimo nich, które przedstawiłam w tym artykule, są według mnie dość uniwersalne (choć wiadomo, nie ma metody, która sprawdzi się u wszystkich). Wybierz jedną i przetestuj.

🎧 Uwaga! Ten artykuł stanowi transkrypcję podcastu. Dostosowałam ją do przyjemnego czytania, ale jeśli wolisz słuchać, kliknij tutaj ⤵️

Czy można pozbyć się wszystkich problemów?

Życie, jest trudne, prawda? Ile razy zadajesz sobie pytanie, czy chociaż przez chwilę nie może być normalnie? Czy chociaż przez chwilę nie może być spokojnie? Starasz się, robisz co możesz, żeby te problemy się nie piętrzyły, ale jest jak jest. Życie.

A gdyby tak podejść do tego od innej strony? Gdyby nie unikać problemów, tylko nauczyć się z nimi żyć? O tym sobie dziś pogadamy. A raczej ja pogadam, a Ty będziesz słuchać (choć jak masz ochotę, możesz do mnie napisać w komentarzu lub na maila kontakt@zaplanujrownowage.pl. Chętnie z Tobą porozmawiam).

A jeśli się jeszcze nie znamy, to hej, jestem Klaudia Jaroszewska-Kotradii, a ty słuchasz podcastu Złap Równowagę o planowaniu, rozwoju osobistym i tworzeniu równowagi w życiu.

Sposób na pozbycie się ciągłego napięcia

Jakiś czas temu byłam na boisku z Małym Człowiekiem (czyli moim synem, który ma aktualnie trzy i trzy czwarte lat… roku, nie wiem – trochę ponad trzy i pół roku). Zabrałam piłkę i po drodze z przedszkola zostaliśmy na boisku, żeby sobie pograć. Niby się angażowałam w tę zabawę, ale tak może na trzydzieści procent. Ciągle czułam napięcie, które we mnie siedziało, a było go ostatnio naprawdę sporo. No i nie potrafiłam skupić się na tym jednym – grze w piłkę. Aż w końcu sama sobie powiedziałam (bo czy da się na siebie krzyczeć w myślach? Jeśli się da, to nawet bardziej krzyknęłam) puść to do cholery. Skup się na zabawie.

I wiesz co? To pomogło. Zdziwiłam się, jak te proste słowa, puść to, zadziałały. Ale wiadomo, raz nie zawsze, więc przetestowałam to kolejnego dnia. Zadziałało. Przetestowałam w innej sytuacji. Zadziałało. Testuję prawie codziennie i działa. Za jednym wyjątkiem, gdy złapała mnie taka alergia, że ledwo oddychałam i nie dałam rady z siebie wykrzesać kompletnie nic, nawet odrobiny entuzjazmu. Ale to na szczęście minęło, a słowa puść to nadal działają.

→ Post o słowach „puść to” na Instagramie.

Puść to – słowa, które zmieniły moje życie

Puść to, czyli w domyśle ten stres, napięcie, myślenie o wszystkim dookoła, to słowa, które na mnie działają. Sprawiają, że:

  • biorę odpowiedzialność za swoje myśli,
  • biorę odpowiedzialność za swoje decyzje
  • i pamiętam o tym, że myśli nie są faktami
  • oraz że przejmowanie się na zapas zmienia tylko jedno – pogarsza jakość życia, zanim dana sytuacja nastąpi lub w ogóle nie nastąpi (bo bardzo często jest tak, że myślimy sobie na zapas o czymś, co tak naprawdę nigdy się nie wydarzy. I nie dość, że tracimy czas na to zamartwianie się, to jeszcze tracimy po prostu życie).

Czy da się cieszyć życiem pomimo problemów?

I wiesz co? Doszłam do tego, że można cieszyć się życiem pomimo tego wszystkiego, co dzieje się dookoła. A u mnie dzieje się sporo. Z takich rzeczy, którymi mogę się podzielić, no to:

  • mój mąż dostał opis rezonansu kręgosłupa i już wiemy, że nie jest ciekawie. Na razie wydał kilka tysięcy na konsultacje lekarskie i inne takie. Jeszcze sporo przed nim. Zobaczymy, co powie neurolog i neurochirurg w tej sytuacji.
  • w związku z tymi wynikami mój mąż będzie musiał zmienić pracę, bo w obecnej raczej nie dostanie stanowiska, które by mniej obciążało kręgosłup. A dźwiganie tak naprawdę łącznie kilku ton przez 8 godzin, no to nie jest zbyt dobry pomysł na problemy z kręgosłupem tego typu,
  • ostatnio zaczęłam plamić przy plastrach antykoncepcyjnych (mam je, bo tabletki po prostu na mnie nie działają. Ja na tabletkach krwawię, plamię i po prostu wszystko się rozjeżdża. Zdarzają się też owulacje, tak samo na wkładce miałam i endometrioza postępuje. Może od tego powinnam była zacząć, bo jeśli jesteś tu nowa, to tego nie wiesz. Choruję na endometriozę czwartego stopnia, jestem już po operacji, którą miałam 5,5 roku temu i jest lepiej, ale ta endometrioza nadal postępuje. I taki spoiler alert, ciąża tutaj nic nie zmieniła, więc jeśli masz takie problemy, które wskazują na endometriozę i lekarz Cię zbywa tym, że po ciąży minie, to zmień lekarza i szukaj, i szukaj, i szukaj. Ja szukałam dziewięć lat i dopiero szósta lekarka, u której byłam i u której płacę dość sporo, od razu wiedziała, że to jest endometrioza, a podczas operacji lekarze byli po prostu w szoku, w jakim stanie był mój układ rozrodczy w wieku 21 lat, jak dobrze pamiętam. Więc naprawdę warto, warto grzebać). Wracając jednak do tematu, to plastry sprawdzają się u mnie dobrze od kilku miesięcy (już będzie chyba ponad pół roku i to ładnie ponad pół roku), za wyjątkiem właśnie tego plamienia, ale staram się właśnie tym nie przejmować za bardzo teraz, bo tego nie zmienia. To jest takie jednodniowe, dwudniowe plamienie, a wizytę u ginekolożki mam już za około miesiąc, więc nie będę tutaj na siłę odbierać terminów innym potrzebującym, że tak powiem, i po prostu zobaczę, co się wydarzy do tego czasu, ale gdyby coś było poważniejszego, no to wiadomo, od razu bym do niej pojechała,
  • oprócz tego z naszych takich stałych problemów, które już dawno się zaczęły i jeszcze się nie skończyły i myślę, że mogą się tak naprawdę nigdy nie skończyć, to Mały Człowiek zaczyna też okazywać swoje problemy tudzież trudności wynikające ze spektrum autyzmu też w przedszkolu i co za tym idzie słucham po prostu o tym, nad czym musimy pracować, tak jakbyśmy mieli 50-godzinną dobę i byli w stanie to wszystko upchnąć. Myślę, że rodzice dzieci niepełnosprawnych doskonale wiedzą, o czym mówię, jak tej pracy jest dużo, chociaż u nas jest „tylko”, że tak powiem, spektrum autyzmu. Nie wyobrażam sobie, co przeżywają rodzice dzieci znacznie bardziej niepełnosprawnych,
  • i do tego też w domu Mały Człowiek ostatnio, że tak delikatnie powiem, przegina. Ja wiem, z czego to wynika i staramy się nad tym pracować, ale wiadomo, nie idzie tak łatwo, jakbyśmy tego chcieli.

Każdy ma prawo przeżywać problemy na swój sposób

I ja zdaję sobie sprawę z tego, że to nie są jakieś superogromne problemy. Oczywiście to jest tylko wierzchołek góry lodowej, bo tych problemów jest znacznie więcej, ale są i ja się nimi na ogół przejmuję bardzo. Kiedyś po prostu, jak mój mąż szedł na chorobowe, to ze stresu nie byłam w stanie za bardzo jeść, wszystko mnie drażniło. Teraz już jest trochę łatwiej, a o tym, jak się tego nauczyłam, to zaraz Ci też opowiem. Nie będę wybiegać naprzód.

Nie pozwalaj problemom kontrolować swojego życia

Jednak dążę do tego, że przestałam pozwalać tym problemom kontrolować moje życie, bo koniec końców to ja decyduję, co zrobię z moimi myślami:

  • czy puszczę je wolno,
  • czy się im oddam,
  • czy pozwolę im się nakręcać i nakręcać na coś, co być może nigdy się nawet nie wydarzy.

Czy da się nauczyć mniej stresować problemami życiowymi?

I żeby nie było, to nie zawsze tak było. Tak jak wspomniałam, kiedyś przejmowałam się wszystkim:

  • nie byłam w stanie jeść ze stresu,
  • nie byłam w stanie spać,
  • wszystko mnie denerwowało,
  • byłam bardzo drażliwa i taka poddenerwowana, nie potrafiłam się skupić na obowiązkach.

I też nie urodziłam się z tym pozytywnym nastawieniem do życia. Kiedyś bardziej szukałam wszystkiego, co negatywne niż tego, co pozytywne we wszystkich możliwych sytuacjach. Takie, nie wiem, czy to w memach było, czy jeszcze nie, ale jakby: wszystko jest dobrze, więc poszukajmy, co można tutaj zepsuć, żeby tylko było źle.

I tak wyglądało właśnie moje życie. I też nie urodziłam się z umiejętnością radzenia sobie z problemami, bo jak wspominałam, właśnie ten stres był zawsze ogromny. Ale nauczyłam się tego krok po kroku, tak kawałek po kawałku.

7 sposobów na radzenie sobie z problemami & życie pomimo nich

Chciałabym Ci przedstawić moje 7 sposobów na to, jak nauczyłam się właśnie żyć z tymi problemami, pozwalać im być obok mnie, ale nie dominować w moim życiu i nie sprawiać, że ja się wyłączam i skupiam tylko na tych problemach. Mam to ponumerowane tym razem, więc nie pogubię się i będę bardzo ciekawa, który sposób najbardziej Ci przypadnie do gustu, który będziesz chciała wypróbować. Możesz o tym napisać w komentarzu. A ja już przechodzę do konkretów.

Sposób 1: Praca z przekonaniami

Sposób pierwszy to praca z przekonaniami, czyli namierzanie tych niewspierających i zmienianie ich na wspierające. Czyli np. zmienianie przekonania, że wszystko na pewno pójdzie źle, na przekonanie nawet jeśli pójdzie źle, to sobie poradzę, bo mam dookoła wsparcie i już sobie radziłam z różnymi problemami.

Nie chodzi mi tutaj o takie sztuczne bardzo zmienianie tych przekonań typu wszystko zawsze pójdzie źle, na wszystko zawsze będzie szło dobrze, bo w to się nie da wierzyć po prostu (mi się wydaje, że w to się nie da wierzyć). Ale właśnie takie realistyczne zmienianie przekonań jak ten pierwszy przykład, który podałam. To też na początku trochę brzmi głupio, to powtarzanie tych myśli jest takie dziwne, ale po latach widzę jak dobrze to zadziałało i te przekonania, które właśnie sobie w ten sposób powtarzałam, teraz są tymi moimi prawdziwymi przekonaniami.

Sposób 2: Rozmawianie z samą sobą i poznawanie siebie lepiej

Sposób drugi to rozmawianie z samą sobą i poznawanie siebie lepiej, czyli swoich wartości, priorytetów i innych takich. Mam tu na myśli to, że poznajemy swoje wartości i wiemy co jest dla nas w życiu najważniejsze. Tak samo określamy swoje życiowe priorytety i tutaj nie mam na myśli codziennej listy zadań, że moim priorytetem jest dzisiaj podlanie roślin, tylko moim priorytetem jest:

  • zadbanie o sen w pierwszej kolejności i choćby nie wiadomo co się działo (ja o ten sen najbardziej chcę zadbać. Mogę na przykład nie poćwiczyć, mogę się nie rozwijać, mogę nic nie przeczytać, ale sen jest dla mnie najważniejszy, bo dzięki niemu jestem w stanie przeżyć dobrze kolejny dzień. W miarę dobrze oczywiście, jak na daną sytuację),
  • zdrowsze odżywianie (i właśnie też nawet jakby było ciężko, to staram się możliwie najbardziej zdrowo jeść, czyli nie mam kompletnie czasu, no to zamiast wciągnąć drożdżówkę, to jem np. owoc i do tego pitny skyr, żeby zapewnić sobie mikro- i makroskładniki, witaminy i tak dalej).

Więc rozmawiam ze sobą i staram się poznać swoje potrzeby, swoje problemy, bolączki, kopię głębiej, piszę dziennik, czasem mielę też w głowie bardzo długo, aż dojdę do tego, o co mi tak naprawdę chodzi.

Sposób 3: Dbanie o siebie

Sposób trzeci to dbanie o siebie. Tu mam na myśli nie tylko dbanie fizyczne, ale też psychiczne.

Czyli dbanie fizyczne to też nie chodzi tylko znów o na przykład makijaż, uczesane włosy czy ładne ubranie się (chociaż to też jest ważne, bo jak wyglądamy dobrze, to czujemy się też lepiej, więc jakby o tą sferę też warto zadbać, ale nie jest ona najważniejsza). Mam tu w fizycznym dbaniu o siebie na myśli np. aktywność fizyczną, np.:

  • niech to będą spacery,
  • niech to będzie zaparkowanie auta kawałek dalej niż pod samymi drzwiami,
  • niech to będzie wyjście na jakieś małe zakupy na nogach, a nie jadąc autem.

No takie właśnie różne sposoby, które można wdrożyć, albo też jeden z moich ulubionych to ruszenie się na placu zabaw za dzieckiem, szczególnie jak nie ma innych dzieci, z którymi ono się może pobawić (zamiast siedzenia na ławce i gapienia się w telefon).

A w psychicznym dbaniu o siebie mam tu na myśli też właśnie to rozmawianie z samą sobą i poznawanie się lepiej, mam też na myśli:

  • pisanie dziennika,
  • rozmowy z innymi ludźmi,
  • wyciszanie się,
  • medytację,
  • spacery też tutaj na psychiczne dbanie o siebie też pomogą, szczególnie te spacery, które są gdzieś w jakimś ładnym miejscu i które są bez technologii. Nie mówię, że masz wychodzić z domu całkiem bez telefonu, ale niech on jest gdzieś tam w torebce czy w kieszeni, a właśnie chodzi o to, żeby nie zaglądać, nie scrollować, nie słuchać niczego, tylko pobyć ze sobą.

Sposób 4: Dbanie o relacje

Sposób czwarty to dbanie o relacje, bo z właściwymi ludźmi obok łatwiej jest znosić przeciwności.

I ja to zobaczyłam u siebie bardzo dobrze, bo kiedyś, jeszcze zanim poznałam mojego męża, mierzyłam się z większością problemów tak naprawdę sama, bo ja się z nimi nie dość, że zamykałam, to jeszcze nie miałam wsparcia, którego, że tak powiem, oczekiwałam (bo słowa będzie dobrze, gdy wiesz, że na twoją chorobę nie ma leków i że ona postępuje cały czas, no jakby nie są wspierające. Potrzebowałam trochę innego wsparcia, potrzebowałam po prostu bycia i zaakceptowania tego, jaka jest sytuacja).

Właśnie teraz mój mąż to akceptuje, z moim mężem mogę porozmawiać, dostaję od niego wsparcie, czasem dostaję też takiego mentalnego kopniaka, żeby się przestać właśnie przejmować tym, czym nie ma się sensu przejmować.

I też dużo bardziej zaangażowałam się w tym roku w relacje z bliskimi mi ludźmi i faktycznie te trudności gdzieś się wydają trochę łatwiejsze.

Sposób 5: Testowanie i sprawdzanie różnych metod i sposobów

Sposób piąty to testowanie, sprawdzanie różnych metod i sposobów, żeby znaleźć swoją własną drogę. I ja właśnie w ten sposób wpadłam na słowa puść to, które u mnie faktycznie działają (tak jak mówiłam na początku tego podcastu).

Coś podobnego, ale nie do końca to przeczytałam chyba w książce „#nażyćsię”, ale nie jestem pewna, więc możesz sobie ją przeczytać, polecam jak najbardziej, ale nie obiecuję, że to tam jest, bo ja czytam tyle książek, że czasem mi się trochę myli, co w której było.

→ Post na Instagramie o książce „#nażyćsię”.

I ja testowałam różne metody:

  • piszę sobie też dziennik właśnie na przykład w oparciu o tę książkę i sprawdzam,
  • jak coś mi nie do końca pasuje, to myślę, co mogę zmienić, co mogę poprawić,
  • szukam, szukam, szukam, a znajdę sposoby, które zadziałają.

Tylko musisz pamiętać o tym, że to, że dany sposób działa w jednej sytuacji, to nie znaczy, że zadziała w drugiej i czasem trzeba tego trochę bardziej poszukać, a nawet bym powiedziała, że znaleźć kilka różnych sposobów, żeby mieć taką bazę do wyboru, gdy przyjdzie do trudnej, takiej stresowej sytuacji.

Sposób 6: Praca ze stresem

Sposób szósty to praca ze stresem – a dokładniej:

  • szukanie sposobów na radzenie sobie z nim,
  • ograniczanie go tam, gdzie się da
  • i budowanie odporności na stres.

Ja nie chcę powtarzać tych słów, których i tak nikt z nas nie chce słuchać, czyli pozbądź się stresu ze swojego życia, bo to jest po prostu niemożliwe. Żyjemy w takich czasach, w takim świecie (i zaraz jeszcze dopowiem tutaj), że po prostu tego stresu się nie da pozbyć. A to co chciałam dopowiedzieć to też to, że jeśli angażujemy się w cokolwiek, w relacje, w pracę, w rozwój, to będziemy się tym stresować, bo nam po prostu zależy.

Więc oczywiście staramy się ograniczać stres tam, gdzie się da. I musisz tutaj wiedzieć, że np. dla naszego organizmu dużym stresem jest głód. Więc jeśli jesteś na jakiejś diecie restrykcyjnej, która strasznie tnie kalorie i po prostu czujesz ten głód cały czas, no to będziesz ciągle zestresowana, bo ten organizm sobie nie potrafi radzić. W kontekście diety polecam Monikę Michalak na Instagramie, ona działa po prostu cuda.

Ale nie tylko o tę dietę chodzi, też siedzący tryb życia, też ten pęd cały, multitasking, to wszystko generuje niepotrzebny stres, który możemy ograniczyć.

I owszem, jeśli pracujesz w biurze, no to te 8 godzin będziesz siedzieć. Tylko pytanie, czy to musi być całe 8 godzin i czy to musi być takie siedzenie po prostu sztywne, bo możesz np.:

  • raz na pół godziny zrobić jeden obrót głową w prawo, potem w lewo i chociaż odrobinę się rozruszać,
  • możesz zrobić jeden z kręgosłupa w prawo, jeden w lewo i już będziesz czuć się trochę inaczej, mimo że tak naprawdę nie wstałaś od biurka,
  • albo możesz czasem stanąć, usiąść,
  • jak masz przerwę, to możesz spróbować trochę pochodzić. Nie mówię tutaj, że masz olać tam posiłek, tylko właśnie chociaż te pół minuty się poruszać, żeby trochę lepiej się poczuć.

I nie chcę tutaj odbiegać za bardzo od tego tematu stresu, nie chcę też, żeby ten podcast był super długi, więc wracając: szukamy też sposobów na radzenia sobie ze stresem i te sposoby mogą być bardzo różne:

  • czasem to będzie wypłakanie się,
  • czasem to będzie trening,
  • czasem to będzie rozmowa z kimś,
  • czasem pisanie dziennika,
  • a czasem długi, gorący prysznic, bo to najlepiej, że tak powiem, „wypłucze” ten stres z nas.

I też budowanie odporności na stres, czyli tej umiejętności, która sprawi (oczywiście nie sama i nie od razu, tylko krok po kroku, kawałek po kawałku), że będzie nam z tym stresem trochę łatwiej. Sprawi, że będzie nam z tym stresem trochę łatwiej i że będzie on po prostu mniejszy. I to wszystko właśnie wraz z ćwiczeniami praktycznymi opisałam w miesięczniku Złap Równowagę o stresie.

→ Sprawdź Miesięcznik tutaj (30 zł za 31 stron z odrobiną teorii & 28 sposobami radzenia sobie ze stresem oraz 14 ćwiczeniami, które Ci w tym pomogą).

Sposób 7: Nauka życia pomimo problemów nigdy się nie kończy

Sposób siódmy, czyli pamiętanie o tym, że nauka życia z problemami, życia pomimo problemów nigdy się nie kończy. Czyli to jest taki bardziej maraton niż sprint. I ja też ciągle się tego uczę i aktualnie radzę sobie najlepiej tak jak w danej sytuacji mogę, ale wiem, że z czasem będę radziła sobie jeszcze lepiej, bo:

  • znajdę kolejne sposoby, kolejne metody
  • i też po prostu minie ten czas – poradzę sobie z kolejnymi problemami, nabędę odporności na stres większej i będzie po prostu łatwiej.

I tak samo będzie u Ciebie, tylko musisz zrobić ten pierwszy krok.

📝 Daj mi znać, który z tych sposobów będzie Twoim pierwszym krokiem (byle nie siódmy, bo to już kolejny etap działania, że tak powiem).

Jeśli masz duże problemy ze stresem, to zajrzyj sobie do miesięcznika. A oprócz miesięcznika możesz też zajrzeć na mojego Instagrama, bloga i do newslettera.

A tymczasem trzymaj się ciepło i do usłyszenia kolejnym razem. Pa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *