Regularne podsumowania to jeden z elementów wprowadzania w życiu zmian. Bez nich trudno dojść do tego, co nam nie pasuje i w jakim kierunku w ogóle chcemy zmierzać. Dobrze jest zrobić „małe” podsumowanie raz w tygodniu, a „duże” chociaż raz na kwartał (a możesz je robić nawet co miesiąc). Podsumowania pomagają nam docenić siebie i swoje życie, ale też wyciągać wnioski. I o tych wnioskach właśnie jest ten artykuł.
Ten artykuł jest transkrypcją podcastu ⤵️ Możesz go przeczytać lub posłuchać – jak wolisz.
Dlaczego podsumowania warto robić regularnie?
Robisz regularnie podsumowania? Jeśli nie, to chciałabym Cię do tego zachęcić, ale nie po prostu mówiąc o tym, dlaczego warto, ale dzieląc się moimi wnioskami, do których doszłam podsumowując minione trzy miesiące, czyli pierwszy kwartał 2021… czyli pierwszy kwartał 2025 roku. Czy mój mózg myśli, że mamy 2021 rok? Niewykluczone. Mam nadzieję, że więcej się już tutaj nie pomylę.
A jeśli się jeszcze nie znamy, to hej, jestem Klaudia Jaroszewska-Kotradii, a Ty słuchasz podcastu Złap Równowagę o planowaniu, rozwoju osobistym i tworzeniu równowagi w życiu. W tym odcinku porozmawiamy sobie (a raczej ja będę mówić, a Ty będziesz słuchać) o tym, do jakich wniosków doszłam podsumowując miniony kwartał, co ze sobą zabieram i zdradzę Ci też trochę planów na kolejny. Od razu mówię, nie będzie tutaj biznesowo, nie będzie tutaj tabelkowo ani wykresowo, tylko będzie po prostu życiowo.
Podsumowanie kwartału – pytanie na start
Swoje podsumowania rozpoczynam od pytania, jakie były ostatnie trzy miesiące, bo ja podsumowuję cały kwartał, nie robię tego co miesiąc. Więc siadam sobie na spokojnie i zastanawiam się, jakie te trzy ostatnie miesiące były i powiem Ci szczerze, że jeszcze nigdy nie napisałam, że po prostu były fajne albo po prostu były beznadziejne, bo zawsze, ale to naprawdę zawsze znajdę i coś, co wolałabym raczej zapomnieć i coś, co na pewno ze sobą zabiorę dalej, bo mi się tak bardzo podobało.
To było trudne w pierwszym kwartale
I tak samo było w pierwszym kwartale 2025 roku (tym razem się nie pomyliłam!), więc były to dość trudne miesiące pod takim względem, że nasz mały człowiek (lat 3,5 w spektrum autyzmu) miał gorszy okres i kompletnie nie radziliśmy sobie z jego wybuchami trudnych emocji, ale teraz już jest trochę lepiej, jest trochę lżej. Też bardzo pomogło nam spotkanie z panią psycholog, która pracuje z małym człowiekiem w przedszkolu i trochę nas uspokoiła.
Do tego mój mąż jest po prostu na chorobowym, wyszły u niego dość spore problemy zdrowotne, więc dochodzi tutaj stres o jego pracę, o to, co będzie dalej.
Trochę zaczęły się problemy, bo ja choruję na endometriozę i mam pierwsze leki, które działają, ale zaczęły się jakieś drobne problemy. Na wizycie u mojej lekarki to z nią omówię. Na razie staram się tym jakoś superbardzo nie przejmować, bo jakby i tak nie mam na to wpływu, a lekarka na pewno mi dużo lepiej wyjaśni niż mój własny mózg, co tam się może dziać.
Do tego trochę chorowaliśmy (trochę to są trzy tygodnie chorób małego człowieka i moje i ja jeszcze miałam przez prawie tydzień taki atak alergii, że ledwo dawałam radę oddychać, tak bolał i spędzał mnie nos), ale na szczęście już jest lepiej.
Trudności vs. przyjemności – czego dostrzegasz więcej?
Więc to jeśli chodzi o te trudności, bo jeśli chodzi o te fajne, miłe i przyjemne rzeczy, to też bardzo dużo się tego wydarzyło i jak patrzę sobie na taki całokształt, to widzę głównie je, a na tych trudnych rzeczach, żeby je wyłapać muszę się skupić. I to nie jest tak, że ja mam to zaprogramowane od dziecka, od zawsze, tylko ja nad tym pracowałam, bo kiedyś widziałam tylko to co najgorsze, a teraz potrafię już skupić się na tym, co jest tu i teraz i nie nakręcać się tak bardzo na to, co może się kiedyś tam powiedzmy wydarzyć.
Słowa, które pomagają mi cieszyć się życiem
O tym pisałam też… chyba pisałam na blogu (jednak na blogu nie), na pewno na Instagramie o słowach „puść to”, które po prostu mi towarzyszą już gdzieś od miesiąca, może trochę mniej. I to są te słowa, właśnie „puść to”, które ja sobie mówię w momentach, kiedy zaczynam:
- za bardzo wybiegać w przód,
- zaczynam sobie wyobrażać jakieś trudne scenariusze,
- zaczynam gdybać, co by było gdyby, co się stanie, co to będzie,
bo to wszystko nie pozwalało mi żyć tu i teraz i cieszyć się tym, co jest, tylko właśnie więziło mnie trochę w przeszłości, trochę w przyszłości, ale właśnie nie było tam miejsca na mnie i na to, co jest tu i teraz.
Więc widziałam, że dziewczyny też z tych słów korzystają, też sobie je powtarzają i u nich też to działa. Także odeślę Cię w opisie do posta na ten temat i przetestuj na sobie takie podejście, może też zadziała, może zmieni chociaż o 1% Twoje życie na lepsze.
To było przyjemne, fajne, cudowne w pierwszym kwartale
Wracając jednak do tematu, to, co było fajne, to było sporo relacji i prawdziwego zaangażowania w nie. Bo ja na koniec ubiegłego roku stwierdziłam, że potrzebuję ludzi, mimo że mi się wydawało, że zawsze jestem taką introwertyczką, że mi wystarczy jedna przyjaciółka, że ja nikogo nie potrzebuję do szczęścia, ale to nie jest prawda i ja tych ludzi potrzebuję.
Przez ostatnie 3 miesiące zaangażowałam się w ważne dla mnie relacje, nawiązałam też nowe znajomości. Z Małym Człowiekiem wybraliśmy się do jego kolegi, poznałam jego rodziców, bardzo fajnych zresztą, więc tych relacji było sporo, a ja czułam po prostu i czuję nadal jak odżywam i jak te relacje, nie powiem, że napędzają mnie, ale sprawiają, że czuję, że żyję po prostu, że jestem tu, gdzie powinnam być.
Oprócz tego było też więcej luzu, nie tylko w planowaniu, ale też w życiu i ten luz się objawiał chociażby tym, że jak była ładna pogoda i Mały Człowiek powiedział, że chce iść na plac zabaw po przedszkolu, to my po prostu na tym placu zabaw zostawaliśmy i się tym cieszyliśmy, zamiast ciągle mu powtarzać, że nie teraz, że jutro, że później. Więc w ten sposób sobie korzystamy z życia.
Był też powrót do ruchu, do spacerów, do takich regularniejszych, w sensie ja ćwiczyłam regularnie, ale powiedzmy to było raz, dwa razy na tydzień, a w tym kwartale było nawet po dwa, trzy bardziej czasem częściej, więc wróciłam do tego regularnego ruchu, spróbowałam dance cardio, co było super.
Moje pierwsze podejście do tego było tragiczne, a przy drugim powiedziałam sobie, że ja się chcę po prostu dobrze bawić i mam gdzieś to, czy mi będzie wychodzić, czy będę nadążać i było super, naprawdę było super. Podlinkuję Ci też do tego dance cardio treningu w opisie.
Wróciłam też do biegania, tak jak obiecałam sobie jesienią, w październiku, kiedy robiłam przerwę od biegania przez to, że gdy było chłodniej. Wychodziłam biegać i wracałam od razu z bólem gardła i zaraz byłam przeziębiona, mimo że się ubierałam, wydawało mi się, że dobrze i do tego też jakość powietrza była tragiczna po prostu tej zimy, więc obiecałam sobie, że wrócę wiosną i wróciłam, bo od kilku, co najmniej kilku lat buduję swoją sprawczość i dbałam o to, żeby sobie samej ufać, więc tak jak powiedziałam, że wrócę, tak wróciłam dokładnie w dzień kobiet.
Było też więcej rozwoju, kończenia tego, co zaczęłam, bo ja mam tendencję do zaczynania miliona projektów na raz, a potem niekończenia ich, dlatego spięłam się w sobie i sporo rzeczy dokończyłam i niektóre będę kończyć dalej w tym kwartale.
Było więcej też takiej zwykłej bliskości w moim życiu, tego czego właśnie potrzebowałam.
Podsumowanie kwartału krok po kroku
Nie będę Ci zdradzać tutaj wszystkich pytań z mojego podsumowania, bo ten podcast byłby bardzo długi, a poza tym wszystkie są dostępne w warsztacie Podsumuj i Zaplanuj, do którego Cię odsyłam też w opisie.
Jeśli:
- masz ochotę nauczyć się robić podsumowania,
- albo potrzebujesz po prostu wsparcia w tym,
- albo konkretnych pytań, wskazówek,
to tam je znajdziesz. Dziewczyny, które brały w nim udział, mówiły, że było super, że pytania były bardzo życiowe, a nie tylko skupione na biznesie i na pracy, bo jakby takich pytań u mnie nie ma. Możesz o pracy też oczywiście w tych pytaniach odpowiadać, ale pamiętajmy, że życie to jest nie tylko praca.

Wnioski i lekcje z pierwszego kwartału 2025 roku
Chciałam się z Tobą najbardziej podzielić wnioskami i lekcjami, do których doszłam w pierwszym kwartale tego roku, więc przejdziemy je wszystkie po kolei. Chyba ich nie będę numerować, bo pewnie się w tym po prostu pogubię.
Wniosek 1: Puść to i ciesz się tym, co jest tu i teraz
Pierwszy wniosek to puść to, czyli te słowa, o których już mówiłam. Puść to i ciesz się tym, co jest tu i teraz, bo jakby nie mamy wpływu na to, co się stanie później, co się stanie w przyszłości. A zamartwianie się tym, co może się wydarzyć, sprawia, że nie dość, że skupiamy się tylko na katastroficznych wizjach, to jeszcze nie żyjemy, po prostu nie żyjemy tu i teraz i nie dajemy sobie szansy na cieszenie się tym życiem pomimo trudności.
Wniosek 2: Spędź jak najwięcej czasu z bliskimi, słuchaj ich historii, bo nie wiesz, ile czasu Wam jeszcze zostało
Drugi wniosek to spędź jak najwięcej czasu z bliskimi, słuchaj ich historii, bo nie wiesz, ile czasu Wam jeszcze zostało. To jest wniosek, który pojawił się na przełomie 2024 i 2025 roku i jest właśnie związany z tymi relacjami, których ja tak bardzo potrzebuję, a których tak bardzo nie doceniałam do tej pory i które zamierzam doceniać, zamierzam się w nie angażować, jak tylko mogę, bo właśnie nigdy nie wiemy, ile czasu nam jeszcze zostało.
Wniosek 3: Pisanie serio pomaga, sięgaj po nie częściej
Kolejny wniosek, numer 3: pisanie serio pomaga, sięgaj po nie częściej. Ja z dziennikiem mam dobrą relację, ale nieregularną. Miałam teraz przerwę od pisania, wróciłam właśnie… kiedy ja do niego wróciłam? Chyba w sobotę czy w niedzielę, jakoś tak było i znów bardzo doceniłam siłę pisania i siłę jakby wyrzucania z siebie tych wszystkich trudnych, a nawet czasem przyjemnych myśli, które mi towarzyszą bardzo często i na które też słowa „puść to” działają tylko trochę (w sensie takim, że gdy powiem sobie puść to, to one odchodzą, ale potem wracają). Przy pisaniu dziennika łatwiej jest to wszystko z siebie wyrzucić, czasem nawet trochę nad tym popłakać i dać upust emocjom.
Wniosek 4: Traktuj innych tak, jak sama chcesz być traktowana
Wniosek numer 4: traktuj innych tak, jak sama chcesz być traktowana. I tu nie chodzi tylko o to, żeby być dobrym człowiekiem, tylko np. jak ja się źle czuję, to chciałabym, żeby inni mi odpuścili, żeby zrobili coś dla mnie, zaopiekowali się mną. A sama oczekuję od innych (a raczej oczekiwałam, bo pracuję nad tym, żeby to zmienić), oczekiwałam tego, że inni nigdy nie będą się czuli źle i zawsze będą gotowi zrobić coś dla mnie, a okazuje się, że wcale tak nie jest. I te wnioski wyciągnęłam z lektury „#nażyć się” i „Kiedy życie mówi sprawdzam” i podlinkuję Ci te książki też w opisie.
Wniosek 5: Świat się nie zawali, gdy nie dam rady zrobić czegoś na czas
Wniosek numer 5: świat się nie zawali, gdy nie dam rady zrobić czegoś na czas. To było dla mnie bardzo, bardzo, bardzo, bardzo trudne. Zawsze jestem terminowa, teksty oddaję na czas, a nawet przed (bo jestem też copywriterką) i jak mówię, że coś zrobię tego dnia, to robię to tego dnia. Na umówione wizyty przychodzę co najmniej 15 minut wcześniej, bo jak przyjdę 5 minut wcześniej, to mi się wydaje, że się spóźniłam, mimo że i tak muszę dalej czekać.
I trudno było mi przed sobą przyznać, że po prostu nie dam rady i muszę jeden projekt przesunąć. I przesunęłam go i okazało się, że świat się nie zawalił, nic złego się nie stało. Więc trzymam się tej myśli dalej, ale też nie daję sobie tam pofolgować, że teraz to mogę wszystko już olewać i się spóźniać, tylko właśnie w takich sytuacjach np. jak jestem chora, to naprawdę mogę odpuścić i ludzie to zrozumieją.
Wniosek 6: Warto pozwolić sobie na błędy, bo wtedy można się dobrze bawić
Wniosek numer 2, 4, 6… Warto pozwolić sobie na błędy, wtedy można się dobrze bawić. I o tym mówiłam już przy Dance Cardio. Pozwoliłam sobie na to, żebym nie była perfekcyjna, żeby mi nie wychodziło, nie nadążałam z tymi krokami, myliłam się, gubiłam, robiłam czasem tylko połowę kroku, bo ręce mi się nie synchronizowały z nogami, ale powiem Ci szczerze, że dawno się tak fajnie nie bawiłam podczas jakiejś aktywności fizycznej, więc zamierzam bawić się dalej, mimo, że mi to po prostu nie wychodzi. Nie musimy być we wszystkim perfekcyjne.
Wniosek 7: Czasem odpuszczenie to najlepsze, co możesz zrobić, bo gdy odpoczniesz, szybciej dojdziesz do siebie
Wniosek numer 7: Czasem odpuszczenie to najlepsze, co możesz zrobić, bo gdy odpoczniesz, szybciej dojdziesz do siebie. I to też nawiązuje właśnie do tego mojego chorowania. Dałam sobie 3 dni wtedy takiego po prostu odpoczynku, odpoczynku. Ja nie robiłam nic oprócz tortu urodzinowego (bo miałam urodziny i chorowałam na grypę wtedy, więc jakby nie fajnie). Więc nie robiłam praktycznie nic i bardzo szybko doszłam do siebie, bardzo szybko. Ale gdybym nie miała takiej możliwości, to myślę, że zdrowiałabym dużo, dużo dłużej.
Wniosek 8: Mogę czytać papierową książkę w łóżku (czyli: mogę zmieniać własne schematy i przyzwyczajenia)
Kolejny wniosek: mogę czytać papierową książkę w łóżku. To wiąże się z tym, że śpimy w sypialni wszyscy, czyli mały człowiek też, tylko w swoim łóżeczku. I ja zawsze bałam się zaświecić światło do czytania, bo bałam się, że on się obudzi, mimo że on zasypia przy świetle. Więc w teorii nie powinnam nawet pomyśleć, że to go obudzi, skoro on przy tym śpi. Nie ma to większego sensu, ale tak było.
I jednocześnie ten wniosek wiąże się z tym, że mogę zmieniać własne schematy i przyzwyczajenia. Że to, że ja do czegoś się przyzwyczaiłam, wcale nie oznacza, że ja tak muszę robić do końca życia. I to jest po prostu cudowne, że do tego wniosku doszłam, mając 27 lat i jeszcze całe życie przed sobą i mogę sporo takich schematów jeszcze zmienić.
Swoją drogą doszłam też do tego, że łóżko to jest moje comfort place i po prostu takie miejsce, do którego ja mam ochotę się udać, gdy mi ciężko. To też fajny wniosek, fajnie takie miejsce swoje mieć.
Wniosek 9: Pytaj siebie, czy masz na to teraz przestrzeń, czy nic/nikt ważniejszy nie czeka
Kolejny wniosek, już nie pamiętam który: To jest pytaj siebie, czy masz na to teraz przestrzeń, czy nic ważniejszego, nikt ważniejszy nie czeka. To jest pytanie, które dotyczy głównie zaglądania do mediów społecznościowych (ale nie tylko, można by je było odnieść tak naprawdę do wszystkiego).
Czyli jeżeli ja chcę sięgnąć po telefon, to zastanawiam się, czy na przykład moje dziecko nie chce się w tym momencie ze mną pobawić. Bo nie chcę podejmować tych takich prostych decyzji, polegających na tym, że ja sięgam po telefon, bo jestem zmęczona, bo mi trudno. A osoby czy zadania, które są ważne… ważniejsze, dużo ważniejsze niż to zaglądanie do mediów społecznościowych, muszą czekać. Więc powtórzę jeszcze, pytaj siebie, czy masz na to teraz przestrzeń. Bo może się okazać, że w większości przypadków wcale jej nie masz, tylko przed czymś uciekasz.
Wniosek 10: Przejmowanie się na zapas niczego nie zmienia
I ostatni wniosek, który jakby już wybrzmiał trochę, ale jeszcze go tutaj podkreśla: przejmowanie się na zapas niczego nie zmienia. Lepiej skupić się na tu i teraz niż na rozważaniu scenariuszów czegoś, na co w ogóle nie mamy wpływu.
I tutaj mam głównie na myśli właśnie problemy zdrowotne mojego męża. Bo przez to, w sumie zawsze jak on idzie na chorobowe, to w mojej głowie się odpala już:
- że go zwolnią,
- że będzie musiał szukać nowej pracy,
- że jej nie znajdzie,
- że będzie nam trudno itd.
Ale tym razem zaczęłam skupiać się na tym, co jest. Jest to, że jest na chorobowym i tyle. Nie wiem tak naprawdę co się stanie później, nawet jeśli powiedzmy straciłby pracę, to poradzi sobie, znajdzie kolejną. I staram się właśnie to tak wszystko racjonalizować, żeby się nie nakręcać niepotrzebnie. Bo to jest po prostu bez sensu i tak jak już mówiłam wielokrotnie wcześniej, przez takie nakręcanie się na tym, co w sumie jeszcze się nawet nie wydarzyło i nie wiemy czy się kiedykolwiek wydarzy, odbieramy sobie szansę na życie tu i teraz.
Podsumowania a równowaga w życiu
I to są moje wszystkie wnioski z pierwszego kwartału tego roku. Tak że jak sama widzisz, były wzloty, były upadki, było trudno, było przyjemnie, było bardzo różnie, tak jak to w życiu po prostu jest i ja uważam, że w marcu osiągnęłam naprawdę fajną równowagę w swoim życiu, w swojej codzienności. Bo było miejsce zarówno na pracę, na odpoczynek, na przyjemności, a nie tylko na nakręcanie się i szukanie dziury w całym, bo tak, mamy tyle problemów, że naprawdę mogłabym tylko siedzieć i płakać, tylko po co? Po co to sobie robić, skoro można cieszyć się tym, czym się po prostu da cieszyć w danym momencie i skupiać się na tym, co jest mimo wszystko dobre w tym wszystkim.

Plany na drugi kwartał 2025 roku
Na podstawie tych wniosków zaplanowałam sobie właśnie drugi kwartał, bo w podsumowaniach fajne jest to, że właśnie gadamy trochę ze sobą, wyciągamy wnioski i możemy wprowadzić rozwiązania, dzięki którym nam będzie po prostu w życiu lepiej.
Czego nie chcę w swoim życiu?
Dlatego na przykład zapisałam sobie, że w drugim kwartale:
- nie chcę zawsze wybierać najprostszej opcji (czasem chcę się wysilić, bo to jest tego po prostu warte),
- nie chcę się zasiedzieć (chcę więcej aktywności w życiu, nawet tej spontanicznej, nawet tej polegającej na bieganiu z małym człowiekiem po parku, czy zjeżdżaniu na zjeżdżalni na placu zabaw, bo tak, czasem mi się to zdarza),
- nie chcę żyć cudzym życiem ani statystykami (chcę skupić się na tym, co tu i teraz i pytać siebie jeszcze częściej i jeszcze bardziej, czy ja mam przestrzeń na to, żeby zajmować się teraz cudzym życiem i cudzymi problemami. Mam tu na myśli właśnie media społecznościowe głównie),
- nie chcę zaniedbywać strefy bliskości, bo ona jest bardzo ważna.
Czego chcę w swoim życiu więcej
A za to chcę więcej celebrowania małych chwil, stąd bardzo polubiłam się z kalendarzem świąt nietypowych i dzisiaj, gdy nagrywam ten podcast, jest 1 kwietnia. Prima aprilis bardzo nie lubię, ja go nie świętuję, ale mamy dzisiaj Międzynarodowy Dzień Ptaków i Dzień Niewidzialnej Pracy. Można tutaj coś pokombinować.
Jutro jest Dzień Książki dla Dzieci. Gdy ty to słuchasz, jest 4 kwietnia (prawdopodobnie, jeśli słuchasz oczywiście zaraz po publikacji). Mamy Dzień Marchewki. Też można fajnie się tu pobawić w kuchni, ale też nie tylko. Można pójść na przykład nakarmić lokalne króliki, jeśli u Was też są… u Ciebie też są.
Chcę więcej:
- pisania dziennika,
- relacji, ludzi i rozmów,
- dbania o fundamenty,
- zabawy i rozwoju
i na tym się tutaj kończę. Tego właśnie chcę więcej w drugim kwartale tego roku. A jeśli Ty chcesz w swoim życiu trochę więcej równowagi, trochę więcej ogarniania otaczającego Cię chaosu i żonglowania tymi wszystkimi zadaniami i rolami, z którymi przyszło Ci się mierzyć, to koniecznie zajrzyj do mnie na:
- Instagram @zaplanuj.równowagę,
- bloga zaplanujrównowagę.pl,
i zapisz się do newslettera, gdzie takich przemyśleń, inspiracji i wskazówek znajdziesz dużo, dużo więcej. I naprawdę jeśli miałabym Ci polecić tylko jedno miejsce to zajrzyj do newslettera.
Wszystkie linki będziesz miała w opisie. A tymczasem trzymaj się ciepło i do usłyszenia kolejnym razem. Pa!