Zaraz zacznie się czerwiec, a wraz z nim lato (miejmy taką nadzieję, bo pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza). Jeśli szukasz ciekawych książek do przeczytania właśnie w czerwcu (choć w innym miesiącu też możesz!), ale takich, o których nie mówi teraz cały Internet – to dobrze trafiłaś. Rozgość się i znajdź pozycję, którą będziesz miała ochotę pochłonąć od deski do deski w jeden wieczór (a jest tu takich kilka).
Uwaga! Ten artykuł jest przyjazną w czytaniu transkrypcją podcastu ⤵️ Możesz go posłuchać lub czytać dalej – jak wolisz 😊
Zastanawiam się, czy kiedyś będę mogła opowiedzieć o książkach, które akurat przeczytałam, bo mam tyle zaległości, że wciąż czekają książki, które przeczytałam nawet rok temu. Ale nadrabiamy sobie to powolutku! Mam nadzieję, że dzisiejsze propozycje będą dla ciebie ciekawe i znajdziesz chociaż jedną, która Ci się faktycznie spodoba.
Jakie książki warto przeczytać w czerwcu 2025?
Mam dziś dla ciebie siedem książek, wśród których mamy:
- sześć poradników (a tak po prawdzie to są tam poradniki oraz reportaże, przyp. red. czyli mój)
- jedną literaturę faktu.
Powiedziałabym, że to jest taka opowieść, która opowiada o prawdziwych wydarzeniach (i to bardzo trudnych dla całego świata wydarzeniach), ale nie będę zdradzać od razu, tylko opowiem Ci o niej za chwilę.
A jeśli się jeszcze nie znamy, to hej, jestem Klaudia Jaroszewska-Kotradii, a Ty czytasz transkrypcję podcastu Złap Równowagę o:
- wspierającym planowaniu,
- rozwoju w zgodzie ze sobą,
- łapaniu równowagi w życiu.
A dziś trafiłaś na odcinek, w którym robię comiesięczne podsumowanie książek, które przeczytałam.
Mam nadzieję, że kiedyś to będą faktycznie ostatnie książki, które przeczytałam, czyli takie z danego miesiąca, a nie zbieranina z kilku poprzednich.
Jeśli jesteś ciekawa innych tematów, to koniecznie zajrzyj do pozostałych moich odcinków.
A teraz zapraszam cię już do opowieści o książkach.
Literatura faktu na czerwiec 2025: „O północy w Czarnobylu. Nieznana prawda o największej nuklearnej katastrofie” Adam Higginbotham
W fabrykach zegarków w New Jersey, Connecticut i Illinois radowe dziewczyny uczone były, aby lizać koniuszki pędzelków przed zanurzeniem ich w radioaktywnej farbie. Gdy szczęki i szkielety dziewcząt zaczęły gnić i się rozpadać, pracodawcy twierdzili, że chorują na syfilis. Proces sądowy wykazał, że menedżerowie byli świadomi ryzyka pracy z radem i robili wszystko, żeby ukryć prawdę przed pracownicami.
To jeden z fragmentów książki „O północy w Czarnobylu”, którą napisał Adam Higginbotham. Jest to książka na faktach – nie tyle osadzona na faktach fikcyjna opowieść, co prawdziwa opowieść, do której mamy przeszło tysiąc przypisów (źródeł, dokumentów, zeznań świadków, poszkodowanych i tak dalej).
To książka, która opowiada o tym, co wydarzyło się w Czarnobylu. Jeśli nie wiesz, o co chodzi, to 26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu doszło do wybuchu, który wpłynął na życie nie tylko mieszkańców pobliskiej Prypeci (która została wysiedlona i jest opuszczonym miasteczkiem), ale też wsi, miast, a nawet krajów, które leżą, można by powiedzieć, nieopodal.
Rozmawiając ze swoimi rodzicami czy dziadkami możesz dowiedzieć się o tym, jakie były na przykład zalecenia w Polsce po tym wybuchu. Z tym, że to wszystko było bardzo opóźnione, bo władze radzieckie bardzo chciały ukryć to, co się wydarzyło w Czarnobylu i bardzo chciały pokazać, że mają wszystko pod kontrolą, przez co zakłamywały wyniki odczytów promieniowania koło „wybuchniętej”, uszkodzonej elektrowni i wprowadzały zamieszanie do tego stopnia, że Prypeć została ewakuowana stosunkowo późno, jak już dawno było wiadomo, że doszło do skażenia chemicznego.
Nie będę zdradzała się tutaj całej opowieści, całej historii, bo wtedy nie musiałabyś czytać książki, a jest naprawdę ciekawie napisana – w formie powieści, normalnie z dialogami, opisami. Z tym, że wszystkie sytuacje są prawdziwe, co jest tym bardziej przerażające.
Na koniec chciałabym Ci tylko jeszcze przytoczyć jeden fragment:
Sześciu mężczyzn oskarżono o rażące zaniedbania przy przeprowadzaniu niebezpiecznego i nieposiadającego formalnej akceptacji przełożonych eksperymentu na reaktorze numer cztery w elektrowni atomowej w Czarnobylu, który doprowadził do całkowitego zniszczenia bloku, wycieku promieniotwórczych substancji, ewakuacji 116 tysięcy osób z dwóch miast i kilkunastu wsi, a także hospitalizacji ponad 200 ofiar choroby popromiennej, z których co najmniej 30 zmarło.
Tych sześciu mężczyzn to nie są osoby odpowiedzialne za projektowanie elektrowni, gdzie już na poziomie projektu wiadomo było, że coś tam nie zadziała, a mimo wszystko ktoś wyraził zgodę na budowę. To nie są osoby, które wyraziły zgodę na budowę. To nie są władze, które przymykały oko na różne niedociągnięcia. Ale jakie to są osoby, to dowiesz się właśnie z tej książki.
➡️ Znajdziesz ją tutaj: „O północy w Czarnobylu” Adam Higginbotham
Książka rozwojowa na czerwiec 2025: „Lighter” Young Pueblo
Druga pozycja, też ciekawa, aczkolwiek dostała ode mnie trzy gwiazdki na pięć za to, że:
- była bardzo rozwleczona,
- gdzieniegdzie autor naprawdę, można powiedzieć, już trochę odlatywał (jak na moje standardy, ale Twoje mogą być zupełnie inne).
Jest to książka, która pokazuje, jak znaleźć własną drogę do uleczenia samej siebie i świata, a przynajmniej swojego otoczenia (bo na cały świat wpływu nie mamy). Mowa tutaj o książce „Lighter” Young Pueblo, która została podzielona na jedenaście rozdziałów. Po kolei przechodzimy sobie przez cały proces tego uleczenia samych siebie:
- najpierw czytamy o tym, jak kochać siebie,
- później jak się uzdrowić, jak się uwolnić, jak znaleźć swój sposób,
- potem o nawykach i naszej naturze, o dojrzałości emocjonalnej, relacjach, wyzwaniach na drodze do uzdrowienia,
- rozdział dziewiąty mówi o tym, gdy wewnętrzne zmiany wypływają na zewnątrz,
- dziesiąty o harmonii ze światem,
- a jedenasty to nowa era, która jest już takim zakończeniem całego procesu i spojrzeniem na siebie trochę inaczej.
Zapisałam sobie tutaj nawet cytat z tego ostatniego rozdziału:
Dla mnie osobiście największe znaczenie ma to, że idę naprzód. Nawet jeśli czasami to bardzo małe kroczki, każdy z nich się liczy.
Bardzo się z tym fragmentem utożsamiam. Jeszcze zanim przeczytałam tę książkę, dużo razy o tym mówiłam, że te małe kroczki są najważniejsze. Dlatego też ja z tą książką pracowałam sobie powolutku w swoim tempie.
Na końcu każdego rozdziału znajdujemy przestrzeń do refleksji, gdzie pojawiają się różne pytania. Przykładowo w rozdziale pierwszym o miłości do siebie mamy takie pytania jak:
- Czym w tym momencie jest dla Ciebie miłość do siebie?
- Jak chcesz, żeby ewoluowała?
- Jak według Ciebie ma wyglądać za rok?
I takich pytań mamy tutaj mnóstwo. Są one, jak już wspomniałam, w każdym rozdziale. Dzięki czemu ta książka faktycznie może sprawić, że coś w naszym życiu zacznie się zmieniać. Oczywiście nie samo, tylko z naszą pracą.
Jeśli masz przestrzeń na to, żeby faktycznie na takie pytania sobie odpowiadać, żeby przeanalizować swoje życie, żeby spojrzeć na nie trochę inaczej, żeby przyjrzeć się temu, co w nim jest dobrego, a co wymagałoby, z twojej perspektywy oczywiście, zmiany, to polecam ją. Chociaż pamiętaj o tym, że jest trochę przegadana i gdzieniegdzie autor według mnie odleciał, ale może tobie się akurat spodoba.
➡️ Znajdziesz ją tutaj: „Lighter” Young Pueblo
Poradnik na lato: „Joyful. Zaprojektuj radość w swoim otoczeniu” Ingrid Fetell Lee
Trzecia książka – znacznie lepsza i taka, która mi się bardzo, ale to bardzo spodobała i zaczęłam wykorzystywać sposoby, rozwiązania, wskazówki, jeszcze gdy ją czytałam (a to się rzadko zdarza, bo przeważnie pracę nad książką zostawiam sobie na koniec, już po czytaniu, żeby na spokojnie po całej lekturze sobie do tego usiąść) – to „Joyful” Ingrid Fetell Lee.
Opowiada o radości, o tym czym jest radość, skąd ona się bierze i jak może się objawiać i jak możemy sprawić, żeby tej radości było w naszym życiu trochę więcej.
Autorka opowiada o:
- energii,
- obfitości,
- wolności,
- harmonii,
- zabawie,
- zaskoczeniu,
- transcendencji,
- magii,
- świętowaniu,
- odnowie.
Choć niektóre z tych słów brzmią bardzo górnolotnie i tak jakby były takie uduchowione, to w tej książce nie ma zmuszania do myślenia szablonowo w jeden sposób, tylko w każdym z tych pojęć możesz znaleźć coś dla siebie. I tak jak przykładowo transcendencja to jest wyniesienie i lekkość, tak ja z tego biorę po prostu lekkość tego życia i sprawianie, żeby moje otoczenie i to, co ja czuję było lżejsze.
Autorka zadaje nam wiele pytań, na przykład:
- Kiedy ostatni raz czułaś prawdziwą, nieskrępowaną radość?
- Kim są najradośniejsi ludzie w twoim życiu?
- Jak często czerpiesz radość ze swojej pracy?
W każdym rozdziale pojawiają się pytania, pojawiają się przemyślenia i wskazówki, a także testy autorki, bo ona jeździ po świecie, rozmawia z różnymi osobami i sprawdza sama na sobie, jak różne zmiany mogą wpłynąć na jej życie, a potem też na nasze.
Do książki są też dołączone praktyczne narzędzia, są karty pracy do wypełnienia. Możemy zastanowić się, co psuje naszą radość, żeby wyjść jakby z tego smutku, z tego przybicia, z tej monotonii, takiej szarej codzienności do radośniejszego świata – żeby nam się po prostu żyło przyjemniej.
Bardzo Ci tę książkę polecam i naprawdę, gdybyś miała z tych wszystkich, które dzisiaj się pojawią przeczytać w czerwcu chociaż i jedną, to niech to będzie właśnie „Joyful”.
➡️ Znajdziesz ją tutaj: „Joyful” Ingrid Fetell Lee
Reportaż na czerwiec 2025: „Cześć pracy. O kulturze zap***dolu” Zofia Smełka-Leszczyńska
Kolejna książka to reportaż na temat naszego stosunku do pracy, na temat różnych podejść do pracy, tego jak ją traktujemy i czym ona dla nas jest. I chociaż bardzo nie lubię używać wulgaryzmów i na co dzień naprawdę z nich nie korzystam, to tym razem muszę, bo tytuł tej książki to „Cześć pracy. O kulturze zap***dolu” Zofii Smełki-Leszczyńskiej.
Bardzo ci ją polecam do przeczytania i polecam też przemyśleć pewne kwestie (nie czytaj tej książki tak po prostu jako ciekawostki, ale jednocześnie zastanów się nad tym, jaką rolę ta praca odgrywa u Ciebie. Może się okazać, że pewne Twoje przekonania tak naprawdę nie są Twoje i możesz je zmienić. I możesz żyć troszkę lżej, troszkę łatwiej. Nie mówię tutaj oczywiście, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie zawsze, bo praca to jest mimo wszystko praca, jakby przyjemna nie była, ale może być ociupinkę lżejsza).
Chciałabym Ci tutaj przedstawić jeden cytat:
„Wysokie Obcasy” polecały, abyśmy przestały migać się od rozwoju i znalazły czas na niego dzięki wcześniejszemu wstawaniu. „Jeśli nie masz czasu się rozwijać, to znaczy, że za długo śpisz” – po tej bezlitosnej diagnozie padały nazwiska ludzi sukcesu, którzy wstają o 6 rano i znajdują dzięki temu czas na rozwój dzięki medytacji, ćwiczeniom albo czytaniu książek ekspertów.
O tym, jak bardzo szkodliwe jest takie wmawianie ludziom, że gdyby wstawali wcześniej, to mogliby się bardziej rozwijać, chciałabym nie musieć mówić. Ale niestety sama widzę często takie artykuły z nawykami ludzi sukcesu, które każą ci wstawać o 5 rano, chodzić spać najlepiej po północy i zz przeproszeniem zapieprzać od rana do wieczora na sukces… którym potem nie będziesz miała siły się cieszyć, bo Twoje ciało się po prostu upomni o ten odpoczynek, o sen, którego nie dostało wcześniej.
Chciałabym, żeby takie myślenie już odeszło, ale według tej książki, według autorki, no niestety ma się to wszystko dobrze i pokazuje to jeden z innych fragmentów książki, czyli:
Do roboty chodziło się w czasach komunizmu. I niestety, niektórym już tak zostało. Przychodzą do pracy o 8, wychodzą o 16 i nie odbierają telefonu służbowego albo wyłączają od razu za progiem. Po 16 całkiem wypisują się z życia firmy – i to właśnie jest przychodzenie do roboty. Natomiast człowiek, do którego mogę zadzwonić o 21, albo wysłać maila, a on odpisuje po pół godziny – to dla mnie wartościowy pracownik nowoczesnej organizacji.
I to są słowa, które powiedział jeden z najbogatszych, najbardziej znanych ludzi biznesu w Polsce. Nie będę zdradzać kto, przeczytaj tę książkę i się wtedy dowiesz 😉
Nie był on oczywiście jedyny, bo autorka demaskuje mnóstwo takich, nazwijmy to „niuansów” w fabrykach, w biznesie, które po prostu wyzyskują ludzi i robią z nich maszyny – zamiast traktować ich jak człowieka. Sama też tego zresztą doświadczyłam pracując jeszcze na produkcji, gdzie mając okres nie mogłam wyjść do toalety. Ważniejsze było to, żeby wyprodukować odpowiednią liczbę sztuk, niż to, że mi już po prostu podpaska przeciekała i czułam jak wsiąka wszystko w spodnie. I nie miał mnie kto zmienić, bo każdy był zajęty po prostu swoją robotą albo opieprzaniem się (oczywiście mowa tutaj teraz o wyżej postawionych pracownikach). Jest to przykre, że w pracy często nie traktuje się nas jak ludzi. I ja tutaj nie mówię o takim podejściu, że przychodzimy i staramy się nic nie robić, tylko tak, żeby tego nie było widać. Tylko mówię tutaj o po prostu funkcjach życiowych, które mamy, a na które nam się po prostu w pracy nie pozwala.
Na koniec odniosę się jeszcze do tego odpisywania czy odbierania telefonu o 21 nawet w niedzielę. Ja jestem bardzo na nie i gdybym zatrudniała ludzi, to nie chciałabym, żeby oni byli na zawołanie nawet w weekend, bo powinni mieć czas dla rodziny. I uważam, że dobry pracownik to jest taki pracownik, który ma czas odpocząć, ma czas się wyspać. A jeżeli my jesteśmy ciągle pod telefonem, to nie mamy takiej możliwości i spada nasza efektywność (jakby tak spojrzeć tylko biznesowo). Co Ty o tym sądzisz, to możesz mi napisać np. w komentarzu pod tym podcastem. I przeczytaj tę książkę, jeśli Cię temat pracy interesuje.
➡️ Znajdziesz ją tutaj: „Cześć pracy. O kulturze zap***dolu” Zofia Smełka-Leszczyńska

Reportaż na czerwiec 2025: „Głodne. Reportaże o niejedzeniu” Klaudia Stabach
Teraz będzie nieco trudniej, bo porozmawiamy sobie o zaburzeniach odżywiania z książką „Głodne” Klaudii Stabach. Jest to książka trudna. Jeśli borykasz się z zaburzeniami odżywiania, to jej nie czytaj. Ja postaram się pokrótce opowiedzieć tak, żeby Cię nie triggerować za bardzo.
Książka opowiada o tym, jak wyglądają różne zaburzenia odżywiania, bo to nie jest tylko anoreksja czy bulimia. I o tym:
- jak trudne jest wychodzenie z tego,
- jak nie wspierać osób, które cierpią na zaburzenia odżywiania,
- jak im pomóc,
- jakiego wsparcia mogą potrzebować,
- z jakimi myślami się borykają.
Autorka, moja imienniczka, rozmawiała z tymi ludźmi. Ona przeprowadzała z nimi wywiady, dowiadywała się, jak to wygląda od środka. Dzięki czemu może nam przekazać taki pełny obraz, a nie tylko tego, co mówi np. psychiatra.
Jeśli ktoś Ci bliski cierpi na zaburzenia odżywiania, to koniecznie ją przeczytaj. Ale ostrzegam, że momentami może być bardzo trudna.
➡️ Znajdziesz ją tutaj: „Głodne” Klaudia Stabach
Wspierająca książka na czerwiec 2025: „Dary niedoskonałości” Brené Brown
Przedostatnia książka na dziś to – myślę, że może być już Ci znana, a jeśli nie, to tym bardziej warto poznać – „Dary niedoskonałości” Brené Brown. To książka o tym, jak doceniać siebie i jak czerpać z naszej niedoskonałości.
Często jest tak, że dążymy do perfekcji. Dążymy, próbujemy, testujemy, sprawdzamy, kombinujemy, szukamy magicznych sposobów, trików, sztuczek, żeby było idealnie. Tylko prawda jest taka, że nigdy nie będzie. Bo zawsze znajdziemy coś jeszcze, co mogłybyśmy poprawić. I możemy w nieskończoność próbować dalej.
A możemy też potraktować nasze niedoskonałości jako dary. Dary, nad którymi owszem możemy pracować, ale nie musimy (a jeśli chcemy, to możemy robić to w swoim tempie). Bez presji na to, żeby być perfekcyjnymi.
Czerpanie z własnej niedoskonałości pozwala nam żyć autentycznie. Pozwala nam skupić się na samej drodze, a nie tylko na celu, jakim jest właśnie bycie perfekcyjną. Pozwala nam na cieszenie się życiem, na czucie – i to czucie różnych emocji:
- na pozwalanie sobie nawet na płacz,
- na frustrację,
- na krzyk, jeśli to jest potrzebne i jeśli to nikogo nie rani.
Bo życie autentyczne jest wtedy, gdy jesteśmy sobą i gdy mamy prawo do wyrażania siebie, a nie wtedy, gdy tłumimy emocje i jesteśmy zawsze uśmiechnięte, mimo że w środku się rozpadamy.
Według autorki trzema darami niedoskonałości są odwaga, współczucie i tworzenie więzi. I omawia je ona krok po kroku, kawałek po kawałku, tak jakby oddzierała kolejne warstwy cebuli, dokopując się do tej głębi, do tej esencji tego, czym odwaga, współczucie i tworzenie więzi są. Pokazuje nam, co możemy zrobić w swoim życiu, co możemy zmienić lub zaakceptować, żeby też ta odwaga, to współczucie i to tworzenie więzi były dla nas osiągalne, żeby móc je poczuć, mieć.
Autorka dzieli się też dziewięcioma wskazówkami na to, jak możemy żyć autentyczniej i jak możemy czerpać z naszej własnej niedoskonałości.
Mam dla Ciebie jedną myśl z tej książki (chociaż nie napisała tego autotka, czyli Brené Brown, a po prostu przywołała słowa Howarda Turmana, jest wart zapamiętania):
Nie pytaj, czego świat potrzebuje. Pytaj o to, co sprawia, że chce ci się żyć i właśnie tym się zajmuj. Bo świat przede wszystkim potrzebuje ludzi, którym chce się żyć.
Chciałabym cię z tą myślą zostawić, ale… chciałabym też dodać, że ta książka:
- pomoże Ci właśnie złapać trochę równowagi w życiu,
- pomoże Ci odnaleźć dystans do tego, co się dzieje dookoła,
- odnaleźć spokój,
- taką wewnętrzną kreatywność,
- umiejętność rozmawiania z samą sobą,
- akceptowania tej własnej niedoskonałości.
Bardzo Ci ją polecam, mam nadzieję, że zachęcająco o niej opowiedziałam. Ale wciąż uczę się opowiadać o książkach i nie zawsze mi to wychodzi tak, jakbym tego chciała, a nie chcę też czytać sztywno z kartki, bo nie po to jest ten podcast, żebym najpierw to wszystko pisała, więc jeśli masz jakieś „ale” do tych opisów, to jestem otwarta na wszystko, bo chciałabym w przyszłości te odcinki nagrywać trochę lepiej.
➡️ Książkę znajdziesz tutaj: „Dary niedoskonałości” Brene Brown
Książka na czerwiec 2025: „Jak żyć w rytmie pór roku? Rytułały self-care w duchu ajurwedy” Susan Weis-Bohlen
I na koniec mam dla Ciebie książkę, którą przeczytałam chyba ze dwa lata temu, także ciekawie, ciekawie – „Jak żyć w rytmie pór roku? Rytułały self-care w duchu ajurwedy”. Autorką jest Susan Weis-Bohlen. Z tej książki dowiesz się:
- czym jest sama ajurweda,
- jak ona działa,
- czym są dosze,
- jakie są poranne i wieczorne rytuały pielęgnacyjne, konkretnie przypisane do twojej doszy,
- jakie ćwiczenia oddechowe czy medytacyjne możesz robić,
- jak zastosować to wszystko w domu i w pracy i tak dalej.
Jest tam też kwestia detoksów, a detoksy są według mnie ściemą po prostu i dietetycy też tak mówią i badania naukowe tak samo, ponieważ za detoks w naszym ciele jest odpowiedzialna chociażby wątroba, więc my nie potrzebujemy żadnych wyciskanych soków za grube pieniądze, żeby pozbyć się toksyn z naszego organizmu.
Tę książkę traktowałam bardziej jako ciekawostkę, chociaż jest kilka takich rytuałów self-care, które ja sobie tutaj wypisałam, a które powiedzmy, że miałyby sens u mnie, czyli na przykład:
- pij ziołowe herbaty,
- zwolnij po zachodzie słońca,
- pamiętaj o regularnym śnie,
- pisz dziennik przed snem,
- skupiaj się na oddechu,
- czyść język,
- medytacje,
- zwolnienie jesienią i zimą,
- szczotkowanie ciała na sucho.
To są takie powiedziałabym nawyki, owszem może pochodzą z ajurwedy, ale są też obecne w takiej nazwijmy to popkulturze, w mass mediach i często je gdzieś tam widzimy.
Także tę książkę traktujmy jako ciekawostkę, chyba że temat ajurwedy i życia w rytmie pół roku Cię interesuje, to w takim razie przeczytaj sobie, wynieś z niej co będziesz chciała, co potrzebujesz i tak samo też podejdź do innych książek. Bo to, że ktokolwiek, nawet ja, o czymś piszemy, to nie znaczy, że Ty to masz brać jako prawdę objawioną. Sprawdź, jak to będzie wyglądało u Ciebie w życiu, czy to ma odniesienie do Twojej codzienności i czy wziąć to w takiej formie, czy może jednak to nie jest dla ciebie, a może wymaga to pewnego dostosowania do twoich realiów.
➡️ Książkę znajdziesz tutaj: „Jak żyć w rytmie pór roku. Rytuały self-care w duchu ajurwedy” Susan Weis-Bohlen
I na tym bym chciała zakończyć ten podcast. Mam nadzieję, że któraś książka Cię zainteresowała.
📝 Daj znać w komentarzu, którą zamierzasz przeczytać albo którą już czytałaś z tych i co o tym sądzisz. Możesz też napisać, czy chcesz więcej takich odcinków, to będę wiedziała, czy warto je w ogóle nagrywać.
A tymczasem trzymaj się ciepło i do usłyszenia już w czerwcu. Pa!
*Wszystkie linki do książek są afiliacyjne. Jeśli przez nie kupisz – Ty nic nie tracisz, a ja dostaję parę groszy.

