Co czytać latem? Książki na lipiec 2025

Miałam kiedyś tak, że rzucałam się na poradniki, czytałam jeden za drugim, a potem nie mogłam na nie patrzyć. Sięgałam więc tylko po powieści – i kończyło się tak samo. Stąd tyle poradników w ostatnich zestawieniach przeczytanych przeze mnie książek. Ale w tym roku czytam maksymalnie jeden poradnik na raz, a potem sobie z nim pracuję, przez co jest ich znacznie mniej. Więcej za to pojawia się powieści. Niedługo będzie ich mniej więcej po równo. A dziś pora na książki na lipiec 2025 – takie, które warto przeczytać. Ciekawe, której z nich jeszcze nie znasz!

🎧 Jeśli wolisz słuchać, to tutaj masz podcast ⤵️

Jakie książki warto przeczytać w lipcu 2025?

Nie wiem, jak Ty, ale ja w letnich miesiącach lubię czytać trochę lżejsze książki. Przynajmniej tak było przez poprzednie lata. Nie uważam jednak, że tylko powieści są lekkie. Poradniki czy książki popularnonaukowe też mogą takie być. A i powieści zdarzają się tak trudne, przytłaczające i pełne emocji, że wolę je zostawić na jesienne miesiące.

Dlatego też w tym zestawieniu zebrałam dla Ciebie lżejsze i przyjemniejsze książki – idealne na lato.

Poradniki & literatura popularnonaukowa do przeczytania w lipcu 2025

Zacznijmy od poradników i literatury popularnonaukowej. Znajdziesz tutaj cztery książki, w tym dwie naprawdę warte przeczytania. Dwie są ciekawe, ale… wszystkiego dowiesz się, czytając dalej.

📚 Top of the Top książki na lipiec 2025 – „Z wielką odwagą” Brené Brown

Brené Brown jest wykładowczynią na wydziale nauk społecznych Uniwersytetu w Houston. Bada autentyczność, zaangażowanie, odwagę, wstyd, współczucie, akceptację niedoskonałości i poczucie więzi. I o tym jest właśnie ta książka, a także o wrażliwości, której pokazanie, której czucie i doświadczanie jest aktem wielkiej odwagi. Bo przecież tak łatwo wybudować dookoła siebie mur, odgrodzić się od innych, nie dopuszczać ich do siebie. A o wiele trudniej jest się otworzyć, pokazać, że jesteś tylko człowiekiem.

Wrażliwość często uważana jest za słabość, ale to nie jest prawda. Wrażliwość to nasza siła. Siła, która pozwala nam być lepszymi partnerkami, rodzicami, przyjaciółkami, liderkami, szefowymi itd. Pozwala na to, po obnaża nasze człowieczeństwo oraz ułatwia nam postawienie się „po drugiej stronie barykady” – na miejscu tej drugiej osoby. A gdy już się tam „pojawimy”, łatwiej nam być empatycznymi i wspierającymi.

I tak, obnażenie naszej wrażliwości sprawia, że czujemy lęk, smutek, rozczarowanie, czasem żal do innych. I to jest bardzo, ale to bardzo trudne. Ale z drugiej strony bez tej wrażliwości nie ma miejsca na radość, na empatię, na kreatywność i na miłość. A bez tego wszystkiego życie byłoby… nijakie. Osobiście nie chciałabym wracać do tego czasu w moim życiu, gdy nie było miejsca na miłość, gdy nie było przestrzeni na kreatywność, gdy nie czułam radości. Wolę czasem płakać, że „nikt mnie nie docenia”, niż znów budować wokół siebie mur.

Brené Brown w książce „Z wielką odwagą” pokazuje nam, jak wrażliwość wpływa na naszą siłę oraz na naszą odwagę. To książka dla kobiet, które chcą cieszyć się życiem, a nie ukrywać pod cieplutkim płaszczykiem lęku (ja tak robiłam przez lata!). Autorka daje nam wskazówki, narzędzia, pytania i przemyślenia, które pomogą nam w pracy z lękiem, poczuciem wstydu, a także z wrażliwością.

📚 „Zdrowy umysł w sieci algorytmów” Gerd Gigerenzer

Żyjemy w czasach, w których już dzieci ogarniają media społecznościowe (pomińmy fakt, że nie powinny!) czy YouTuba. Jeśli jesteś w moim wieku (czyli już przed trzydziestką), to najpewniej masz do czynienia z technologią przez ok. 2/3 swojego życia (+/- 20 lat). Nasze dzieci mają z nią styczność – czy tego chcemy, czy nie – od urodzenia. Nie uciekniemy przed nią, ale możemy ją zrozumieć, poznać i „zabezpieczyć się” na różne ewentualności.

Książka „Zdrowy umysł w sieci algorytmów” rozbiera na części pierwsze nie tylko algorytmy, ale też naszą relację z technologią. Pomyśl tylko, że te wszystkie urządzenia były tworzone po to, by ułatwić nam życie. Ale z czasem staliśmy się ich niewolnikami.

I jeśli teraz pomyślisz sobie, że to nie Ty i Ty na pewno tak nie masz… to zastanów się:

  • kiedy ostatni raz wyszłaś z domu bez telefonu?
  • kiedy ostatni raz cały dzień byłaś offline?

Ciągle znajdujemy wymówki, żeby sięgnąć po telefon, sięgnąć do Internetu, a prawda jest taka, że w większości przypadków to nie jest konieczność. Po prostu boimy się, że coś nas omie, że coś przegapimy, że będziemy w tyle. Tylko wiesz co? I tak nie dogonimy świata. Na YouTubie co minutę publikowane jest przeszło 500 godzin filmów (link do źródła znajdziesz w opisie)[1].

Autor pokazuje nam, jak działają algorytmy i jak projektowane są aplikacje, byśmy spędzali w nich jak najwięcej czasu – także w łóżku, w łazience czy podczas spotkań z bliskimi. Jeśli więc masz dość ciągłego sięgania po telefon i czujesz nieuzasadniony niepokój – koniecznie przeczytaj.

📚 „Flow. Stan przepływu” Mihály Csíkszentmihályi

Mogłabym opisać tę książkę dwoma słowami: nie warto. Jest tak przegadana, tak przeciągnięta, że miałam do niej trzy podejścia i każde kończyło się tak samo – nie ważne, jak wyspana byłam, i tak zasypiałam po kilku stronach.

Autor opowiada o tym, czym jest stan przepływu, jak wpaść we flow i jak dbać o to, by jak najczęściej go doświadczać. Ale serio, ta książka mogłaby być o połowę chudsza, a i tak nadal byłaby przegadana. Ciągle te same przykłady, powtarzane w kółko myśli itp. sprawiają, że ciężko się to czyta. Ja nie dałam rady, ale jeśli chcesz – spróbuj. Chociaż czeka tyle świetnych książek, że nie wiem, czy warto tracić czas (chyba, że masz problemy z zasypianiem, to może się sprawdzić 😉).

📚 „Esencjalista. Mniej, ale lepiej” Greg McKeown

Powiem tak: jak na książkę o esencjalizmie… to jest strasznie przegadana. Mogłaby był krótsza, serio. Ogólnie autor chce nam pokazać, jak wyznaczać priorytety w życiu, by móc skupić się na tym, co najważniejsze (well, jeśli znasz moje treści, to wiesz, że o tym często mówię). Autor proponuje, by robić przegląd naszych obowiązków, projektów itp., a następnie przesiewać je przez sito, eliminując te, które są „niepotrzebne” (na danym etapie życia).

Ale uważam, że popłynął nieco z tymi priorytetami, chwaląc pewien przypadek. Nie zapisałam cytatu, ale chodziło o rodziców, którzy przestali brać udział w jakichkolwiek spotkaniach towarzyskich, by w 100% poświęcić się dzieciom. Wszystko pięknie, ale – według mnie – z tego „rodzą się” nadopiekuńczy rodzice, które potem swoim dorosłym dzieciom (które też mają dzieci) kupują ubrania, jedzenie i wchodzą na głowę, bo… nie mają swojego życia. Uważam, że każda z nas powinna mieć chociaż jedną osobę poza mężem, z którą może pogadać, a także jakieś hobby czy zainteresowania – by w tym macierzyństwie czy małżeństwie pozostać sobą.

Ale ta książka mimo wszystko jest warta przeczytania, bo autor opowiada o tym, że warto zwolnić. Warto przyjrzeć się naszym codziennym decyzjom, bo prawda jest taka, że im więcej ich podejmujemy, tym bardziej zmęczone jesteśmy. Warto też dać sobie więcej czasu, taki bufor, który uchroni nas przed zderzeniem się z rzeczywistością. Ale o tym wszystkim ja mówię od dawna, a książkę przeczytałam kilka miesięcy temu (chyba na początku tego roku, ale nie pamiętam dokładnie). Także sama zdecyduj, czy chcesz poświęcać na nią czas, czy wystarczy Ci moje ludzkie podejście do priorytetów i decydowania o tym, co jest dla Ciebie naprawdę ważne.

→ Jeśli chciałabyś poczytać więcej na ten temat, zapisz się do Strefy Równowagi. To cotygodniowe maile, w których dzielę się przemyśleniami, wskazówkami, inspiracjami (książkami, serialami, podcastami co tydzień!) i kulisami mojego życia. Link do zapisów znajdziesz tutaj.

Książki na lipiec 2025 – lekkie powieści warte przeczytania

I na koniec dwie lekkie i przyjemne powieści z zupełnie różnych światów.

📚 „Bławatek” Magdalena Buraczewska-Świątek

Przenieśmy się do XIX-wiecznego Paryża. Spotkamy tam Charlotte do Foy, która odziedziczyła w spadku po dziadku najstarszą paryską agencję matrymonialną „Bławatek”. Nasza bohaterka nie pochwala działań takich agencji, ale koniec końców zatraca się w pracy, wprowadzając w „Bławatku” pewne zmiany – uznawane za rewolucyjne na tamte czasy. W ogóle Charlotte jest bardzo postępowa.

Najbardziej spodobał mi się fragment, gdy na balu wygarnęła (chyba) siostrze, że nie służy do tego, by na nią patrzono. Jest kimś więcej, niż „obrazem” czy „posągiem”, który służy tylko do tego, by mężczyźni mogli zawiesić na nim oko.

Ogólnie książka mi się podobała. Jest przyjemna, lekka i idealna na wakacyjny wieczór (albo na plażę). Czuję jednak niedosyt, może lekki zawód. W opisie obiecywana była „tajemnica, która może zniszczyć reputację firmy budowaną przez pokolenia”. Cóż, ta tajemnica, według mnie, była… trochę słaba. Spodziewałam się czegoś mocniejszego. Ale o co dokładnie chodzi, musisz już sprawdzić sama.

📚 „Pamiętnik burego kota” Joanna Włodarska

To lekka, przyjemna, zabawna opowieść o życiu ze zwierzętami – kotami, psami i (chyba) papugami (na pewno jakimiś ptakami). Co mi się bardzo podoba – jest napisana z punktu widzenia kota (a sama takie opowiadania pisałam jeszcze na starym blogu Koci Punkt Widzenia). Jeśli szukasz czegoś, przy czym się uśmiejesz do łez (a czasem też wzruszysz), to koniecznie po nią sięgnij.

To już wszystkie książki na lipiec 2025. Po którą z nich sięgniesz? A może którąś już czytałaś? Daj znać w komentarzu! Chętnie poznam Twoją opinię 📝

Za mało? Tutaj znajdziesz inne propozycje:

Psst! Szukasz miejsca, w którym mogłabyś gromadzić wszystkie przeczytane książki, opisy, cytaty, fragmenty, ciekawostki itd.? Sama korzystam z szablonu Notion 🧠 DRUGI MÓZG, w którym mam rozbudowaną listę książek z miejscem na notatki. Przyda Ci się zarówno jeśli chcesz zachować je dla siebie, jak i wtedy, gdy opowiadasz o nich na blogu, YouTubie czy w podcaście. Sprawdź tutaj.

Źródła:

[1] https://www.globalmediainsight.com/blog/youtube-users-statistics/ (dostęp z dnia 24.06.2025)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *