Jak ja się cieszę, że zrobiłam to wczoraj! – uwielbiam to uczucie, a Ty je znasz? Czasem bardzo mi się nie chce, ale jednak spinam 🍑 i robię, by potem sobie podziękować. Najczęściej jestem sobie bardzo wdzięczna. Rzadko się zdarza, bym pomyślała sobie potem, że mogłam tego nie robić, bo dziś chciałoby mi się bardziej. Najczęściej jednak brakuje nam cierpliwości do tego, by poczekać na nagrodę, zamiast tego więc rzucamy się na seriale, słodycze i inne takie, a to, o czym marzymy i co sobie tak skrupulatnie planujemy, czeka.
Złudzenie teraźniejszości – co to takiego?
Grupa naukowców przeprowadziła badania zatytułowane: „I’ll Have the Ice Cream Soon and the Vegetables Later: A Study of Online Grocery Purchases and Order Lead Time”1 (czyli „Wkrótce będę miał lody, a warzywa później: badanie zakupów spożywczych online i czas realizacji zamówienia”). Jak się okazało, ludzie którzy kupują spożywkę z dostawą na jutro lub pojutrze, częściej kupują słodycze i „niezdrowe” jedzenie niż ci, którzy zamawiają dostawę na później. Osoby, które planowały zakupy z wyprzedzeniem, zamawiali więcej warzyw. Z czego to wynika? Właśnie ze zjawiska, które psychologowie nazwali Złudzeniem Teraźniejszości (ang. Present Bias). Mówi ono o tym, że im szybciej mamy dostać nagrodę, tym słabsza jest nasza silna wola. Dokonujemy wtedy mniej rozsądnych decyzji. O wiele łatwiej podejmuje się nam rozsądne decyzje dotyczące przyszłości.
I dlatego też obiecujemy sobie, że jutro już będziemy idealne, ale jeszcze dziś:
- zjemy paczkę ciastek,
- zarwiemy noc dla serialu,
- zamiast zrobić trening, poleżymy na kanapie,
- będziemy scrollować, a książka poczeka itd.
Skoro nagroda (ciastko, serial, szybka dopamina z mediów społecznościowych) jest na wyciągnięcie ręki, to po co się starać robić coś innego, bardziej wartościowego czy takiego, co przybliży nas do celu? Brakuje nam do tego cierpliwości. A bez tej cierpliwości:
- nie wytrwamy w naszych postanowieniach,
- nie osiągniemy celów,
- nie spełnimy marzeń,
- nie zrealizujemy listy zadań…
Bo zawsze będzie coś fajniejszego, co nas od tego odciągnie. I żeby nie było: cele, marzenia dają GENIALNE nagrody, ale znacznie odłożone w czasie. Nie lubimy na nie czekać (skoro w tydzień nie schudnę, to nadal będę jeść słodycze bez opamiętania), a przecież warto.
Jak zacząć działać, by jutro sobie podziękować?
To nie jest łatwe, ale zdecydowanie da się tego nauczyć. Łap moje sposoby ⤵️
Postrasz się, czyli wyobraź sobie konsekwencje
Jak sobie pomyślę, że kolejnego dnia będę musiała nadrobić pewne zadania i do tego zrobić kolejne, od razu chętniej (choć nadal niechętnie) działam tu i teraz. Ale straszenie się może też przybrać inne formy, np.:
- bólu pleców po tygodniu bez aktywności fizycznej,
- wyrzutów sumienia, bo znów odkładamy to, co dla nas ważne,
- straty pieniędzy, które będziemy musieli poświęcić np. na leczenie (bo teraz nie chciało nam się zadbać o odżywczość posiłków),
- złości na siebie, że nie wykorzystałyśmy dobrze naszego czasu (dobrze nie równa się ciągłej produktywności, w tym dobrze mieści się tez odpoczynek, rozrywka itd. Chodzi o to, że później będziesz żałować, że np. zamiast pracować scrollowałaś, a w weekend musisz nadrabiać, a rodzina bawi się dobrze bez Ciebie).
Poszukaj swoich straszydełek.
Nagradzaj się w trakcie dążenia do celu
Jeśli cel jest duży, trudno do niego iść tak po prostu. Po drodze zawsze nachodzi nas zwątpienie (tak, mnie też). Dlatego warto wyznaczyć sobie punkty kontrolne i po osiągnięciu ich – nagradzać się. Przykład? Proszę bardzo! Właśnie pracuję nad platformą rozwojową KROK DO RÓWNOWAGI (szczegóły tutaj). To mnóstwo pracy, którą podzieliłam sobie na etapy:
- przygotowanie szczegółów oferty,
- przygotowanie wsadu merytorycznego:
- moduł 1,
- moduł 2,
- moduł 3 itd.,
- przygotowanie produkt w sklepie,
- przygotowanie treści do kampanii promocyjnej,
- kampania promocyjna,
- zakończenie sprzedaży,
- opieka nad kursantkami, spotkania online itd.
Gdy dochodzę do kolejnego etapu, nagradzam się. Dzięki temu droga do tego celu jest przyjemniejsza i wydaje się być łatwiejsza. W ogóle już samo podzielenie tego na etapy sprawia, że zadania wydają się łatwiejsze do wykonania.
A jak to ma się do życia codziennego? Weźmy przykład sprzątania kuchni. Możesz podzielić to sobie na etapy:
- zmywanie,
- mycie zlewu,
- mycie kuchenki,
- porządek na blatach itd.
Każde zadanie zajmuje maksymalnie kilkanaście minut (a często znacznie mniej), więc łatwiej się do tego zebrać. A nagrodą może być krótka przerwa pomiędzy kolejnymi zadaniami (albo np. odpalenie świeczki zapachowej, wstawienie kwiatów do wazonu).
Podziel cel na małe kroki i świętuj sukcesy
O dzieleniu na mniejsze kroki już wspomniałam, ale chciałabym ten punkt rozwinąć dla tych z was, które czasem przerasta nawet zwykłe poskładanie prania. Takie dni się zdarzają, ale jeśli to trwa zdecydowanie dłużej, warto sięgnąć po pomoc specjalisty.
Z mojej strony, by Ci ułatwić funkcjonowanie w taki dni, chcę dodać, że dzielenie zadań na śmiesznie małe kroki zdecydowanie ułatwi Ci ich ogarnięcie. No bo pomyśl sobie, że masz poskładać całe pranie z suszarki. Sporo. Nie chce Ci się. A co, jeśli miałabyś poskładać tylko koszulki?
No, ale w taki sposób będę to robić wieki!
A teraz ile Ci to zajmuje? Wieki, bo nie możesz się do tego wcale zebrać. I zobacz: gdy już zdejmiesz te koszulki, możesz to olać, ale częściej będzie tak, że jak już zaczęłaś – dokończysz. A nawet jeśli nie, będziesz widzieć mniej prania na suszarce, a przez to nie będziesz czuć do tego zadania aż takiej niechęci, jaką czułaś na początku.
Ktoś tak w ogóle robi?
Gdy jestem sama z Małym Człowiekiem, nie chce mi się zajmować obowiązkami (dziecko w spektrum autyzmu pochłania i tak za dużo energii). Dlatego idę na 2 minutki pozmywać tylko sztućce. Za jakiś czas pozmywam talerze. Potem miski itd. Aż okazuje się, że zlew jest pusty, a ja praktycznie nie odczułam wysiłku.
Spróbuj, serio. A dopiero potem mów, że to nie działa.
Wyobraź sobie, że jutro nie będziesz musiała tego robić (albo będziesz mieć mniej do zrobienia)
To chyba moja ulubiona (albo jedna z najulubieńszych) metoda działania dziś, żeby jutro sobie za to podziękować. Gdy mi się bardzo nie chce, myślę sobie, czy jutro będę szczęśliwa, że nie muszę już tego robić. Odpowiedzi są dwie:
- tak, będę szczęśliwa – więc to robię,
- nie, bo jestem wykończona i naprawdę lepiej zostawić to na jutro.
Wsłuchuję się w siebie i wybieram takie działanie, które jest faktycznie lepsze. Ale! Jeśli jestem zbyt wykończona, żeby np. pozmywać czy ogarnąć blat w kuchni, nie idę scrollować, oglądać serialu czy coś, tylko stawiam na odpoczynek – pielęgnacja, książka i do spania. Jestem ze sobą szczera i nie oszukuję się, bo nikt na tym nie zyska.
Podpisz ze sobą umowę
W przypadku niektórych działań warto podpisać ze sobą umowę. Taką też będą tworzyć w zgodzie ze sobą moje kursantki z platformy rozwojowej KROK DO RÓWNOWAGI (szczegóły tutaj). Moja umowa wygląda tak (na początku była dużo krótsza, z czasem się rozrosła, ale dzięki temu, że wydłużałam ją krok po kroku, nie sprawia mi teraz większego problemu) ⤵️

Stwórz swoją umowę i bądź fair w stosunku do samej siebie. W końcu chodzi tutaj o Twoje dobre samopoczucie 😉
Pozwól sobie pomóc
A jeśli nie potrafisz radzić sobie z zadaniami i celami, przytłaczają Cię one i nie wiesz, co dalej… pozwól sobie pomóc! Możesz skorzystać z platformy rozwojowej KROK DO RÓWNOWAGI, z którą krok po kroku przejdziesz przez cały proces ogarniania życia. Czeka na Ciebie 7 modułów:
1. Wstęp (motywacja, metoda małych kroków & instrukcja korzystania z platformy w formie wideo).
2. Fundamenty (energia do działania, odpoczynek, dbanie o siebie, Dziennik Obserwacji Organizmu).
3. Przekonania (wspierające & niewspierające, jak pokonać blokady przed działaniem).
4. Kim naprawdę jestem? (wartości, priorytety życiowe, co jest dla Ciebie ważne, Koło Życia, przejmowanie się opinią innych).
5. Wizja życia (czym jest & tworzenie jej).
6. Planowanie (roku, miesiąca, tygodnia, dnia, elastyczne, co robić gdy masz za dużo na głowie, jak radzić sobie z nieoczekiwaną zmianą planów lub rozjeżdżającym się planem, narzędzia do planowania, podsumowania, planowanie zgodnie z cyklem pór roku/miesiączkowym).
7. Dążenie do celów (stawianie celów & planowanie ich realizacji, motywacja, nawyki/dyscyplina, sprawczość).
To nie jest e-book ani kurs wideo. To są:
- lekcje w formie podcastów, wideo lub pisemnych (są transkrypcje),
- gotowe narzędzia do korzystania (do planowania, podsumowań, Dziennik Obserwacji Organizmu),
- ćwiczenia do zrobienia na platformie (a jeśli wolisz pisać ręcznie, nie ma problemu),
- dodatkowe linki, materiały, źródła,
- spotkania online,
- moje wsparcie,
- spotkania 1:1 (w wersji PREMIUM).
Lekcje są krótkie – często mają mniej niż 10 minut, bo opieramy się na działaniu i zasadzie, że SAMO SIĘ NIE ZROBI. By coś się zmieniło, to Ty musisz o to zadbać i ruszyć tyłek 😉
Zainteresowana? W takim razie sprawdź ofertę!
Przypisy:
- https://repository.upenn.edu/entities/publication/195cbe80-36c7-4bb7-8952-2c389803d67d (dostęp z dnia 16.10.2024) ↩︎