Książki, które totalnie wywracają światopogląd, zderzając to, o czym uczyłyśmy się w szkołach z tym… cóż, o czym nikt nam nie wspominał. Książki, które pokazują, jak dążyć do celów, jak przestać za wszystko przepraszać, jak obudzić w sobie Dziką Kobietę. Powieści trudne, ale jakże potrzebne. Je wszystkie znajdziesz w tym artykule. Mam dla Ciebie książki na jesień 2025, które już teraz warto dodać na listę do przeczytania.
Książki na jesień 2025: poradniki i literatura faktu
Tutaj znajdziesz bardzo, ale to bardzo różne pozycje – od tych trudnych, które (jak pisałam we wstępie) wywracają światopogląd do góry nogami, po te znacznie lżejsze, a nawet zabawne. Wybierz książki na jesień 2025, które będą najlepsze dla Ciebie!
„Traumaland. Polacy w cieniu przeszłości” Michał Bilewicz
„Traumaland” to książka, która jest totalnym zderzeniem z tego, czego uczą nas w szkołach, a co jest prawdą… tylko po części. Bo uczą nas tego, że Polska jest krajem poszkodowanym, zapomnianym, tak często atakowanym, rozszarpanym na kawałki itd. To nam i i tylko nam przydarzają się same złe rzeczy, o których mogłyśmy czytać w książkach do historii.
Tylko… czy to prawda? ****Czy to może jednak było tak, że to nasza polska szlachta tak żądna coraz większej władzy doprowadziła do upadku kraju? Czy to może jednak było tak, że choć Polacy cierpieli, to jednak też wyrządzili wiele krzyw innym? Czy to może jednak było tak, że chociaż Polacy przeżyli dużo trudnych, cholernie trudnych historii, to mimo wszystko nie są w tym odosobnieni, bo inne kraje na świecie mają podobną historię?
Programy telewizyjne, audycje radiowe czy lektury szkolne mogą kształtować w nas poczucie unikalności własnych cierpień. Mogą utrwalać w nas przekonanie, że nasi przodkowie cierpieli bardziej niż ktokolwiek inny na świecie.
Michał Bilewicz opowiada o tym, jak Polacy idealizują swoją historię – tworzą wizerunek kraju uciśnionego, który bronił i nadal broni swoich wartości. Pomijamy jednak te wątki historii, które nie są zbyt chlubne, jak chociażby okoliczności powstania warszawskiego, o którym zdajemy się mówić tylko dobrze, choć realia były trochę inne.
Problemy zaczynają się jednak wtedy, gdy ktoś nam przypomni, że historia była bardziej złożona, a rodacy w przeszłości również krzywdzili innych, mordowali i grabili. Cóż wtedy robimy? Karminy się iluzjami o niewinności, a z tymi, którzy próbują mącić nasz spokój, nie chcemy nawet dyskutować.
No właśnie, nie chcemy podejmować dyskusji, nie chcemy poznać faktów, nie chcemy postawić się po tej drugiej stronie, a szkoda, bo gdybyśmy trochę bardziej próbowali siebie nawzajem zrozumieć i gdybyśmy trochę mniej wywyższali siebie ponad innych – byłoby spokojniej.
W książce przeczytasz także o tym, jak pokolenie wojny przeżyło traumę i następnie przeniosło ją na swoje dzieci, a one na kolejne pokolenie. Do dziś mierzymy się z wojennymi traumami, choć większości tych, którzy ją przeżyli i ją pamiętają, nie ma już między nami.
Pokolenie to nie tylko przechowało traumę, lecz przekazało ją swoim dzieciom. Lęki, brak zaufania do instytucji i państwa, nadmierne reakcje na rozmaite zagrożenia – te cechy polskiego społeczeństwa zdają się być pokłosiem doświadczeń wojennych ówczesnej młodzieży.
Polecam Ci ją do przeczytania nie tylko po to, by „poznać prawdę”, ale głównie po to, byś mogła zmierzyć się z tym, co trudne, niewygodne, z innym punktem widzenia, innymi przemyśleniami. Porozważaj je. Być może odnajdziesz tam cząstkę siebie, ten brakujący element swojej historii.
„Mózg nie służy do myślenia. Siedem i pół opowieści o mózgu” Lisa Feldman Barrett
„Mózg nie służy do myślenia” to książka z zupełnie innego świata. Lekka, zabawna, przyjemna, idealna na wieczór lub dwa. Autorka opowiada o tym, do czego tak naprawdę służy mózg i po co on nam jest. Może Cię to zdziwić, ale został stworzony do wielu różnych funkcji… choć niekoniecznie do myślenia.
Jedną z funkcji mózgu, moją chyba ulubioną, jest prowadzenie budżetu organizmu. Mózg analizuje, jakie są przychody (np. sen, witaminy), a jakie są wydatki i decyduje o tym, na co wykorzystać swoje zasoby w pierwszej kolejności. To właśnie dlatego, gdy jesteśmy niedożywione (a można mieć różne niedobory, nawet jeśli jemy dużo, ale byleczego), mamy problem ze skupieniem, włosy nam wypadają itd. Mózg ma ważniejsze rzeczy do roboty – utrzymanie nas przy życiu.
Na przykład ludzie, którzy śpią zbyt krótko, są znużeni i mają mało energii, mogą czuć się głodni (bo gdy kiedyś byli głodni, odczuwali podobny brak sił) i mogą myśleć, że szybka przekąska postawi ich na nogi. Tak naprawdę są po prostu zmęczeni brakiem snu.
Przeczytaj tę książkę, jeśli chcesz poznać więcej ciekawych i czasem bardzo zabawnych ciekawostek na temat swojego mózgu, a ja zostawiam jeden cytat do przemyślenia:
Wszystko zmieniło się po tym, jak dorośliście. Możecie spotykać się z dowolnymi ludźmi. Możecie rzucić wyzwanie przekonaniom, które otaczały was w dzieciństwie. Możecie zmienić waszą niszę. Wasze dzisiejsze czyny staną się jutrzejszymi przewidywaniami waszego mózgu, a przewidywania te z kolei automatycznie napędzą przyszłe działania. Z tego względu dysponujecie pewną swobodą w kierowaniu ich na nowe tory, ale jesteście także odpowiedzialni za skutki tego działania. Wybór tego, co można udoskonalić, nie dla każdego jest równie szeroki, ale każdy ma jakiś wybór. Jako posiadacze przewidującego mózgu macie większą kontrolę nad swoimi czynami i przeżyciami, niż mogłoby się wam wydawać, i większą odpowiedzialność, niż byście sobie życzyli. Ale jeśli ją przyjmiecie, pomyślcie o możliwościach. Jak mogłoby wyglądać wasze życie? Jakimi ludźmi moglibyście się stać?
Psst. Jeśli chcesz nauczyć się dbać o fundamenty, lepiej poznać samą siebie i zadbać o to, by życie zmierzało w dobrym dla Ciebie kierunku, sprawdź kurs Krok do Równowagi, a jeśli zapisy zostały zamknięte, zapisz się na darmowe maile z praktycznymi wskazówkami, jak złapać równowagę w życiu.
„Wellmannia. W niezdrowej pogoni za dobrostanem” Brigid Delaney
O tym, co myślę o tej książce, pisałam już na Instagramie w tym poście.
Nie masz Instagrama? Zobacz cały post tutaj:














Ogólnie rzecz biorąc autorka pisze o szukaniu równowagi w życiu, o dbaniu o swój dobrostan, ale bardzo się w tym gubi. Szuka drogich sposobów, które popadają w okropne skrajności (detoksy, dalekie wyjazdy medytacyjne, zajęcia jogi kilka razy w tygodniu), a nawet nie próbuje poszukać tej równowagi w sobie.
Uważam, że jeśli nie zaczniemy od poznawania siebie, rozmawiania ze sobą, chwili na oddech – nawet najdroższy wyjazd medytacyjny nam nie pomoże, bo gdy tylko wrócimy, znów będziemy w dokładnie tym samym miejscu, w którym byłyśmy wcześniej.
<blok reklamowy, ale taki fajny>
Psst. A jeśli Ty szukasz sposobu na stworzenie równowagi w życiu, zajrzyj do mojego kursu Krok do Równowagi (jeśli aktualnie drzwi do niego są zamknięte, możesz zapisać się na listę oczekujących i w międzyczasie zgarnąć kilka darmowych lekcji z praktycznymi wskazówkami).
Nauczysz się w nim:
- rozpoznawać swoje prawdziwe granice (żebyś nie brała na siebie więcej, niż możesz udźwignąć)
- dbać o fundamenty (byś miała energię do działania)
- wybierać to, co dla Ciebie naprawdę ważne (zamiast odkładać siebie i swoje marzenia na wieczne nigdy)
- tworzyć plany, które Cię wspierają (a nie robią z Ciebie robota do odhaczania kolejnych zadań)
- rozprawiać się z przekonaniami, które podcinają Ci skrzydła (a zamiast nich pojawią się te wspierające [ale nie afirmacje, w które nie wierzysz, spokojnie])
- budować sprawczość i motywację, z którymi będzie Ci łatwiej działać dalej
Przejdziemy razem całą drogę – od fundamentów, przez przekonania, po osiąganie realnych celów w Twojej codzienności, jaka by nie była (moja też nie jest łatwa!).
Wyobraź sobie, że za kilka tygodni będziesz wiedzieć dokładnie:
✨ co jest dla Ciebie ważne (ale tak na serio ważne, a nie że zrobić dziś pranie…)
✨ jak zaplanować dzień, żeby nie walczyć z czasem (tylko by mieć ten czas na to, co ważne i na spokojnie dać sobie z tym radę)
✨ jak wygląda Twoje wymarzone życie (nie musi być jak z Pinteresta!) i jak do niego dążyć w swoim tempie
To jak, wchodzisz w to?
<koniec bloku reklamowego>
„Dziewczyno, przestań ciągle przepraszać” Rachel Hollis
Tę książkę przeczytałam jakieś półtora roku temu i ciągle nie mogłam się za nią zabrać. To nie tak, że jest kiepska – jest bardzo dobra i chcę z nią dłużej popracować. I właśnie przez to tak trudno mi było do niej wrócić.
To książka o tym, jak zacząć żyć, oddychając pełną piersią. Jak przestać przepraszać za to, że w ogóle istniejemy. Jak zacząć cieszyć się tym, co dookoła nas i zarazem jak sprawić, by to nasze otoczenie nas cieszyło. Jest też o tym, jak budować pewność siebie, taką wiarę we własne możliwości i dumę ze swoich osiągnięć, zamiast ciągle powtarzać: eeeh, to nic takiego, udało mi się, miałam szczęście.
Autorka pokazuje, jak stawiać sobie cele i jak do nich dążyć. Sporo pokrywa się z tym, jak to robię ja – zaczynamy od marzeń, potem wyznaczamy sobie kierunek dążenia, sprawdzamy w jakim miejscu jesteśmy aktualnie i czego nam trzeba, by zacząć działać.
Bo wiesz, co? Często jest tak, że chcemy czegoś bardzo mocno, a jednocześnie same siebie ograniczamy. Tak, jak w przykładzie z książki:
W młodości ponosimy porażki i popełniamy błędy, nawalamy i przewracamy się raz za razem, a mimo tego nie ustajemy w wysiłkach i cały czas próbujemy. Gdyby jednak zaproponować trzydziestosiedmiolatce pierwszy w jej życiu trening CrossFit, prawdopodobnie w jednej chwili podałaby kilkanaście powodów, dla których na pewno nic z tego nie wyjdzie. Ani się obejrzymy, a skutecznie sama się do tego zniechęci.
To nie tak, że nie możemy czegoś zrobić (to zdarza się bardzo rzadko), tylko szukamy wymówek, by nie próbować, bo – uwaga – możemy się potknąć i popełnić błąd. Tylko znów: błędy są ludzkie i nie popełnia ich tylko ten, co nic nie robi.
A Ty po której stronie wolisz być?
Jeśli wybierzesz działanie, to będzie trudno, będzie wyczerpująco, momentami zwątpisz, ale koniec końców będziesz tą, która idzie dalej. Krok po kroku do swoich celów.
A ja Ci mogę w tym pomóc w kursie Krok do Równowagi.
„Biegnąca z wilkami” Clarissa Pinkola Estés
Po pierwsze, trzeba rozpalić ogień – kobieta musi dążyć do tego, by gorąco płonąć, płonąć pasją, słowami, ideami i pragnieniem tego, co naprawdę kocha, cokolwiek to jest.
Trudno mi pisać o tej książce po pierwsze dlatego, że czytałam ją jakieś 2 lata temu i czytałam ją bardzo długo. A po drugie przez to, że nie jest to książka oczywista. To nie jest jedna opowieść, a wiele legend i mitów, w których kryje się archetyp Dzikiej Kobiety. Autorka przytacza nam je, a później wyjaśnia tak, by móc z nich wyciągnąć esencję. Jednocześnie dokonuje ona analizy kobiecej psychiki – tego, z czym się mierzymy, co nas boli, co nam doskwiera, co gasi nasz ogień, a co go rozpala.
To trudna książka, ale jeśli ten temat Cię interesuje, polecam 🧡

Książki na jesień 2025: powieści trudne, ale jakże potrzebne
W opisywaniu powieści jestem praktycznie na bieżąco. Wszystkie przeczytałam/przesłuchałam niedawno. Tak – przesłuchałam! Przekonałam się do audiobooków po ponad 10 latach. Wtedy uważałam, że nijak nie potrafię się na nich skupić. Potem słuchałam podcastów i koniec końców na audiobookach też daję radę się skupić i dzięki temu mam więcej czasu na „czytanie”. A najbardziej lubię te, w których można przeskakiwać między słuchaniem i czytaniem i wybierać formę, która akurat najbardziej nam odpowiada.
Dobrze, pora na powieści na jesień 2025.
„Ślady” Jakub Małecki
„Ślady” Jakuba Małeckiego to książka, którą nie do końca rozumiem. Jest o różnych ludziach, którzy – choć mają zupełnie różne życia – są ze sobą w jakiś sposób powiązani. I choć środkowe opowieści rozumiałam doskonale, także między wierszami, tak do tej pory zagwozdkę sprawiają mi pierwsza i ostatnia.
W wielu opowiadaniach odnajdowałam cząstkę siebie. Nie całą siebie, ale cząstkę, chociażby tę, której trudno jest czasem zrozumieć samą siebie, która czasem miota się między tym, co było, a tym co jest, jak tutaj:
Po tej krótkiej wędrówce i jeszcze krótszym pochówku Ludwik nie pamięta już, co się kiedy wydarzyło. Wspomnienia są jak sterta klocków w pokoju Bożenki. Podnosi jedno i nie wie, z którego zestawu pochodzi; nie wie, czy wydarzyło się wczoraj czy pięć lat temu. Wszystko zaczyna się zwalać na tę stertę, a on ją w miarę możliwości omija, żeby nie podnieść czegoś, co by go zmiażdżyło.
Bardzo spodobał mi się też ten fragment:
Irek mógł być bardzo albo nie być wcale. Panicznie bał się bycia pośrodku, bycia konkretnym typem człowieka, bycia „jednym z”. Teraz nie jest już nikim i może właśnie o to chodziło, może za długo był kimś i całe swoje życie zużył na długo przed śmiercią.
To trudna książka (cóż, jesień takim sprzyja). W pierwszym rozdziale chciałam ją porzucić, ale dałam szansę drugiemu i z przyjemnością czytałam i słuchałam pozostałych, do samego końca. Na pewno jeszcze sięgnę po książki tego autora.
„Dziewczyna z Berlina” Kate Hewitt
Wow! Co to była za książka! Aż szkoda, że już się skończyła. Serio.
Choć to powieść, podobnie jak „Traumaland” wywraca światopogląd. Tym razem przyglądamy się drugiej wojnie światowej z perspektywy… Niemców. Tych bardziej uprzywilejowanych (ojciec głównej bohaterki pracuje w IG Farben – możesz sobie poczytać, czym była ta fabryka, ale uważaj, bo będziesz zbierać szczękę z podłogi) i tych znacznie mniej (chociażby niemieckich Żydów).
To nie jest tak, że każdy Niemiec był zły. To nie jest tak, że każde dziecko wstępujące w szeregi Hitlerjugend czy Bund Deutscher Mädel było na wskroś złe. Często robiło to wbrew swojej woli – jak główna bohaterka książki. Często te dzieci od małego miały dosłownie prane mózgi.
Nikogo nie usprawiedliwiam tutaj za zbrodnie wojenne, ale ta książka pozwala spojrzeć z innej perspektywy na to całe okrucieństwo. Na to, jak „dobrzy Niemcy” należący do partii kryli się tym, by pomagać Żydom w ucieczce (bo takich zaangażowanych obywateli nikt nie podejrzewał).
Ponadto w książce przeplatają się czas przed/w trakcie wojny z tym, co było później. I znów – zupełne wywrócenie światopoglądu.
A na koniec zostawiam Ci fragment:
To był dziwny, nierzeczywisty świat i gdy Liesel zbyt długo o nim rozmyślała, robiło jej się niedobrze. Postawiła więc nie myśleć o tym wcale, choć wiedziała, że to nie jest żadne rozwiązanie, i po prostu być, żyć, tańczyć.
Zanim kogokolwiek ocenisz, pamiętaj, że wiemy o sobie tylko tyle, na ile nas sprawdzono. A ja nie chciałabym przeżyć tego, co działo się w czasie wojny.
Seria „Dziewczyna z kamienicy” Dagmara Leszkowicz-Zaluska
„Dziewczyna z kamienicy” to seria książek o wojnie (zarówno pierwszej, czasach międzywojennych, jak i drugiej). Tym razem są one napisane z perspektywy mieszkańców podpoznańskiego Pleszewa. Nie ma tam drastycznych opisów. Nie ma krwawych walk. Są za to ludzie, którym przyszło żyć w czasach wojny i którzy to ludzie starają się czerpać z tego cholernie trudnego życia jak najwięcej.
Poznajemy różnych bohaterów, ich zainteresowania, myśli, poglądy, miłości. Poznajemy tamten świat od podszewki. I dzięki tym książkom możemy nauczyć się doceniać to, co mamy.
Dobre, ciepłe jedzenie było motywem przewodnim myśli Heleny, która wracała z Denkmalplatz zmarznięta i głodna. Jej zniszczone botki nie trzymały ciepła i wilgoć wdzierała się w nie od palców aż po pięty.
Ostrzegam tylko, że trzecia część jest już bardziej brutalna, ale wciąż w granicach rozsądku i w nocy spałam po niej w miarę dobrze.
„Myszy i ludzie” John Steinbeck – idealna książka na jesień 2025
I ostatnia powieść, która opowiada o przyjaźni ponad wszystko, o ludzkich tęsknotach, o marzeniach, które potrafią trzymać przy życiu nawet w najgorszych warunkach.
Poznajemy w niej dwóch bohaterów, którzy są jak bracia, choć niespokrewnieni. Żyją, chodząc z miejsca w miejsce, by zarobić na życie. Choć jeden z nich jest upośledzony, drugi broni go przed innymi:
On nie jest czubek – odparł George. – Jest durny, ale nie wariat. A ja, jakbym naprawdę był taki obrotny, to nie tachałbym worków z jęczmieniem za wikt i pięć dych miesięcznie. Miałbym własny kawałek ziemi i sam był z niej zbierał, zamiast tyrać na cudzym. – George zamilkł.
Mężczyzna jest naprawdę pracowity, tylko ma pewne przypadłości, przez które szybko staje się nielubiany i traci pracę. A jednak jego „brat” opowiada mu o tym, jak do samej śmierci będą razem żyć, będą mieć własny kawałek ziemi i te króliki, na których tak bardzo mu zależy.
Nie zdradzę Ci, jak się kończy ta opowieść, ale przygotuj chusteczki.
I to już wszystkie książki na jesień 2025, które dla Ciebie przygotowałam. Które dopisujesz do listy do przeczytania? A może podzielisz się swoją propozycją? Daj znać w komentarzu!

