„Chciałabym mieć czas dla siebie, ale mam za dużo na głowie…” – brzmi znajomo? Praca, obowiązki domowe, dzieci, lekarze, sprawy urzędowe, zakupy… tego wszystkiego zbiera się tyle, że faktycznie trudno znaleźć czas na cokolwiek. A do tego dochodzą jeszcze nasze osobiste cele czy marzenia, na które zwykle brakuje czasu. Jak go znaleźć i pozbyć się tego nieprzyjemnego uczucia, które towarzyszy Ci każdego dnia, bo w Twoim planie jest zbyt dużo zadań? Już Ci wszystko tłumaczę! Na końcu znajdziesz karty pracy, które ułatwią Ci przejście wszystkich kroków i sprawią, że już nie będziesz mieć za dużo na głowie.
Zbyt wiele do zrobienia – skąd się to bierze?
Zacznijmy od najważniejszej kwestii: skąd bierze się zbyt wiele zadań? Zdajemy sobie sprawę z tego, że doba trwa 24 godziny. A jednak planujemy o wiele więcej. Sama kiedyś podliczyłam, ile mniej więcej zajmie mi wykonanie zadań z listy i wyszło… ponad 24 godziny! A gdzie sen czy chociażby wizyty w toalecie? Na szczęście to było lata temu i teraz nie mam tak zawalonego planu dnia.
Dlaczego bierzemy na siebie zbyt dużo? Winne temu są przyczyny:
- wewnętrze (czyli nasze własne oczekiwania wobec siebie i innych oraz przekonania na temat nas samych i otaczającego nas świata),
- zewnętrzne (czyli oczekiwania innych wobec nas i nasz życiowy kontekst).
Przyczyny wewnętrzne: oczekiwania, przekonania
Nasze oczekiwania potrafią być naprawdę wygórowane. Chcemy troszczyć się o dzieci i związek, mieć idealnie wysprzątany dom, spełniać się zawodowo, ćwiczyć, odpoczywać, podróżować, jeść zdrowo, rozwijać się… i nie ma w tym nic złego! Problem pojawia się wtedy, gdy chcemy za dużo na raz. A jeszcze gorzej, gdy dojdą do tego nasze przekonania:
- „Muszę mieć porządek w domu, bo to znaczy, że jestem dobrze zorganizowana”,
- „To mama musi pamiętać o wszystkich sprawach dziecka”,
- „Muszę gotować obiady codziennie, bo tak robi dobra żona”,
- „Inni są ważniejsi ode mnie”,
- „Żeby czuć się spełniona, muszę się rozwijać, ćwiczyć, medytować itd.”.
Takich przekonań mamy mnóstwo i jestem pewna, że mogłabyś do tej listy śmiało dopisać jeszcze inne, które towarzyszą Ci każdego dnia.
I to właśnie one po części sprawiają, że bierzemy na siebie zbyt dużo. Chcemy być idealne, mamy swoją wizję świata i wydaje nam się, że każde zadanie jest tak samo ważne. A do tego dochodzą jeszcze inni ludzie i ich przekonania oraz oczekiwania.
Przyczyny zewnętrze: oczekiwania innych, życiowy kontekst
Moi bliscy oczekiwali, że pójdę na studia i nie mogli się pogodzić z tym, że tego nie chciałam. W końcu się zdecydowałam, ale rzuciłam je po trzech semestrach. Przestałam żyć oczekiwaniami innych i Tobie też to radzę. Nagle zwalnia się wiele czasu.
Oczekiwania innych wynikają z ich przekonań. Jeśli Twój partner uważa, że kobieta jest odpowiedzialna za dom i dzieci, będzie od Ciebie oczekiwał codziennych obiadów, sprzątania i zajmowania się dziećmi, a sam – w swoim mniemaniu – czasem Ci tylko pomoże. Innym razem możesz chodzić do pracy, w której nie czujesz się dobrze, bo rodzice oczekiwali od Ciebie takiej właśnie ścieżki zawodowej.
Zastanów się, czy to, co robisz na co dzień, wynika z Twoich potrzeb i preferencji, czy tylko zaspokajasz oczekiwania innych, które, spoiler alert: nigdy się nie skończą.
Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze życiowy kontekst, czyli to, czy masz partnera życiowego, dzieci, chorego bliskiego, którym musisz się zajmować, pracę, duży dom czy małe mieszkanie itd. Te wszystkie składowe Twojego życia zmieniają się w kolejne punkty do odhaczenia na liście zadań. I ta lista będzie wyglądać inaczej u singielki, a inaczej u mamy trójki dzieci, która ma jeszcze budowę domu na głowie. Nie oczekuj, że będziesz żyć jak w szkole średniej, gdy masz trzydziestkę na karku i dzieci. To po prostu nie jest możliwe, bo zmienił się Twój kontekst.
„Mam za dużo na głowie!” – 5 kroków do pokonania tego problemu
Teoria za nami, ale ważniejsza jest praktyka. Pamiętaj, że zmiana zaczyna się od siebie. Jeśli chcesz mieć mniej na głowie i znaleźć czas dla siebie, zabierz się do pracy. Efekty zobaczysz bardzo szybko.
To co, zaczynamy?
Krok 1: Rozpraw się z przekonaniami
Najważniejszym zadaniem jest praca z przekonaniami. Zrób listę Twoich własnych, niesprzyjających przekonań na swój temat i na temat swojego otoczenia, które dotyczą brania na siebie zbyt dużo, czyli np. „dobra organizacja to porządek w domu”.
Teraz zastanów się, jak możesz zmienić niesprzyjające przekonania w sprzyjające, np. „dobra organizacja to porządek w domu” → „dobra organizacja jest wtedy, gdy mam czas na odpoczynek”.
Nie oczekuj, że w chwili, gdy to zapiszesz, wszystko się zmieni. Praca tak naprawdę dopiero się zaczyna. Przypominaj sobie jak najczęściej o nowych, sprzyjających przekonaniach i staraj się wyłapywać momenty, w których myślisz starym torem. Z czasem to będzie coraz łatwiejsze, aż nowe przekonania staną się integralną częścią Ciebie.
Krok 2: Zapisuj, zapisuj i jeszcze raz zapisuj
„Muszę o wszystkim pamiętać, bo nikt inny nie pamięta”. To jedno z niesprzyjających przekonań. Dlaczego musisz? Kim jest „nikt”? Zamiast liczyć na to, że będziesz o wszystkim pamiętać: zapisuj. Zapisuj wszystko:
- zadania „rodzinne” (np. lekarze, wyjazdy) w kalendarzu, do którego wszyscy mają dostęp (u nas taki wisi w kuchni),
- luźne myśli i notatki na kartce lub w specjalnym notatniku, albo w telefonie,
- Twoje zadania w Twoim planerze, na kartce lub w innym miejscu,
- obowiązki domowe w harmonogramie z podziałem na domowników.
Pamiętaj, że Twój mąż jest dorosły, umie czytać i naprawdę poradzi sobie ze sprawdzeniem w kalendarzu, kiedy ma lekarza czy fryzjera. Nie musisz o tym pamiętać. Starsze dzieci mogą same zadbać o swoje obowiązki. A maluchami zajmuj się z partnerem. To także jego dzieci.
U nas wszystkie zadania związane z dzieckiem (lekarze, sprawy żłobkowe itd.) są zapisane w planerze w kuchni. Dzięki temu mam lżejszą głowę.
Krok 3: Pozbądź się niepotrzebnych zadań (matryca Eisenhowera)
Pomoże Ci w tym matryca Eisenhowera. Nie polecam jej do korzystania na co dzień, ale przyda się do określenia tego, czy faktycznie zajmujesz się tym, co jest dla Ciebie ważne i co jest konieczne (umówmy się, płacenie rachunków nie jest zbyt przyjemne, ale nie możemy z tego zrezygnować).
To tylko przykłady. Ty wpisz swoje zadania.
A teraz… wykreśl te, które trafiły do ostatniej części. Skoro są dla Ciebie nieważne i niepilne, to po co je w ogóle robić?
✨Przeczytaj także: „Nie wiem, czy to, co robię ma sens” – 3 pytania, które pomogą Ci to sprawdzić
To nie tak, że teraz już w ogóle nie masz poświęcać czasu na rozrywki typu TV. Ale nie rób tego bezmyślnie. Powiedz sobie: teraz oglądam głupoty w telewizji (albo nie głupoty!), bo tego chcę. I rób to bez wyrzutów sumienia. Możesz też zaplanować sobie czas na oglądanie śmiesznych kotów czy scrollowanie Instagrama.
Sama prowadziłam listę rzeczy, które pojawiają się w domu i tych, których się pozbyliśmy. W końcu stwierdziłam, że to dla mnie naprawdę nie jest istotne i zadanie wyleciało z listy. Tak samo, jak prasowanie, codzienne sprzątanie czy spotkania z toksycznymi członkami rodziny.
Zadania z trzeciej części możesz oddelegować. Porozmawiaj z domownikami na temat obowiązków domowych. Mój dwulatek sprząta po sobie zabawki, gdy ja szykuję kolację. Starsze dziecko spokojnie da sobie radę z podstawowymi obowiązkami. A mąż tym bardziej (mój odkurza, zmywa, gotuje, wiesza pranie, myje toaletę i prysznic itd.). Uwierz mi, że to nie umniejszy jego godności.
✨Przeczytaj także: Jak dobrze zaplanować dzień w mniej niż 5 minut? Sposób, z którego sama korzystam!
Krok 4: Ustal swoje priorytety
W drugiej części matrycy są ważne dla Ciebie sprawy. Chociaż nie są pilne, zaplanuj je. Dzięki temu unikniesz sytuacji, w której staną się bardzo pilne.
Przykłady: odpoczynek planuj każdego dnia, a nie dopiero wtedy, gdy choroba przykuje Cię do łóżka. Pisanie magisterki rozłóż w czasie. Nie bierz się za nią dopiero wtedy, gdy trafi do części ważne i pilne.
Zaplanuj też:
- wspólne wyjścia,
- randki,
- urodziny itp.,
- rozwój,
- przyjemności, które sprawiają, że naprawdę dobrze się czujesz (jeśli po scrollowaniu Instagrama czujesz wyrzuty sumienia, to nie jest dla Ciebie przyjemność).
Pierwsza część matrycy to sprawy pilne i ważne. Dbaj o to, by było ich jak najmniej. Głównie powinny znaleźć się tam umówione wizyty u lekarzy, przegląd auta, rachunki do zapłacenia. Raczej nie powinno być tam zadań z dedlajnami, na które miałaś mnóstwo czasu, a które odkładałaś, aż doszło do pożaru, który musisz pilnie ugasić. Teraz zadbaj o to, by wykonać jak najszybciej wszystko z tej części, a później pilnuj, by jak najmniej zadań tam trafiało.
Krok 5: Stosuj prosty system kontroli zadań (Kanban)
Kanban to tablica, która pomoże Ci kontrolować realizację zadań. Dzielisz je na:
- oczekujące,
- w trakcie realizacji,
- wykonane.
Możesz to zrobić w Notion lub na papierze. Jeśli prowadzisz Bullet Journal lub jakąkolwiek prostą listę zadań, możesz ustalić sobie legendę, która będzie Ci pomagać w ogarnięciu zadań.
Jak przygotować legendę do Bullet Journalu? Kliknij tutaj i zobacz!
Co zrobić, gdy mam za dużo na głowie? Podsumowanie + karty pracy do druku
Gdy masz zbyt dużo na głowie, a chciałabyś znaleźć czas dla siebie, powinnaś:
- Rozprawić się z własnymi przekonaniami.
- Zapisywać wszystko, zamiast pamiętać.
- Pozbyć się zadań, które nie są dla Ciebie ważne.
- Ustalić swoje priorytety.
- Kontrolować realizację zadań.
Tutaj możesz pobrać karty pracy, które pomogą Ci w przejściu tych kroków: POBIERZ KARTY PRACY
Jakie przekonania sprawiają, że masz za dużo na głowie? Napisz w komentarzu!
Trzymaj się ciepło i do zobaczenia następnym razem!